Torrent, a może raczej BitTorrent to protokół wymiany plików przez Internet. Jego celem jest w sumie odciążenie łączy serwera, który udostępnia pliki. W przeciwieństwie do HTTP pozwala na podział łącza pomiędzy osoby, które pobierają dany plik jednocześnie. Oznacza to nie mniej, nie więcej co to, że user w trakcie pobierania wysyła jednocześnie fragmenty tego pliku do innych userów.
Tak to wszystko ładnie wygląda w teorii i tak powinno być. Jednak w sieci znajduje się niesamowita ilość użytkowników nazwanymi pijawkami, którzy tylko i wyłącznie pobierają pliki, ograniczając wysyłanie do niezbędnego minimum, a następnie po całkowitym pobraniu plików usuwają go, aby nie przesyłać danych dalej. Torrenty to jednak nie serwis streamingowy i zakłada on wymianę danych. Prawda jest taka, że jeżeli w sieci nie byłoby tych, co udostępniają, to nikt nie mógłby pobierać.
[vlikebox]
Jest pewien szkopuł. To właśnie udostępnianie takich danych może użytkownika narazić na problemy prawne.
Okazuje się jednak, że niektóre aplikacje, jak uTorrent, nie działają bez wysyłania danych. Twórcy aplikacji uTorrent i Bittorrent zapowiedzieli walkę z internetowymi pijawkami i wprowadzili do swoich aplikacji funkcję, która nazywa się Altrustic Mode. Sama nazwa już mnie rozwaliła i możemy się już domyślić, do czego służy. Jeżeli jeszcze nie wiecie, to z miłą chęcią to wytłumaczę. Funkcjonalność ta pozwalać będzie na udostępnianie o wiele więcej, niż pobieramy. Dzięki tej funkcji user odda społeczności co najmniej dwu krotność tego, co pobrał. Prawda jest też taka, że ograniczy to transfer downloadu. Na dodatek plik, który chcemy pobrać, będzie się pobierał, dopiero gdy “zwrócimy” sieci to, co otrzymaliśmy/ Dla funkcji Altruistic Mode wybrano niezmieniane ratio na poziomie 2:1. Rozważano ratio na poziomie 3:1, ale pojawiły się obawy, że zbyt duża liczba altruistów wśród osób pobierających dany plik może doprowadzić nawet do tego, że nikt w pełni nie pobierze pliku. Jest to wręcz swoisty kompromis.