Firefox jest jedną z najbardziej popularnych przeglądarek internetowych na świecie.

Nic dziwnego, że Mozilla non stop inwestuje w jej rozwój i mocno o niego dba. Co chwilę słyszymy o kolejnych zmianach, które mają wspomóc wydajność i szybkość tego browsera. Prace nad niektórymi funkcjonalnościami trwały naprawdę długo, bo aż cztery lata, ale właśnie mają się ku końcowi.

Firefox 54.0 to najnowsza odsłona przeglądarki Mozilli.  Pokrótce, można powiedzieć, że prowadza obsługę wielu procesów dla zawartości ze stron. W ten sposób malutki lisek może uruchamiać nawet cztery różne procesy. Założenie jest naprawdę ciekawe i warte uwagi, ale składa się na to więcej bajerów. Mozilla twierdzi, że to znacząco wpływa na wydajność. Mogę się z tym zgodzić. Co więcej,  prowadzi do mniejszego zużycia pamięci operacyjnej. Różnica jest widoczna przede wszystkich na słabszych komputerach, ale i mocniejszy sprzęt na tym zyska. Projekt prezentuje się naprawdę fajnie i już możemy testować go na swoich komputerach.

To, nad czym Mozilla tak długo pracowała, możemy zobaczyć wraz z nową wersją Firefox 54.

Mozilla ma nam teraz do zaproponowania wieloprocesowość. Zapewni ona szybsze reakcje przeglądarki oraz wyższą wydajność. Brzmi naprawdę przyzwoicie. Projekt, który był odpowiedzialny za rozwój tego dodatku, ruszył w 2013 roku. Nazywał się Electrolysis. Userzy pierwszy raz zetknęli się z nim w wersji Nighlt przeglądarki Firefox w listopadzie 2014 roku. Nie jest więc tak, że to zupełna świeżynka i nikt nigdy nie widział jej na oczy. Nie było jednak tak, że od czasu jego uruchomienia zrobił się na niego wielki “bum”. Dopiero w Firefox 48 w 2016 roku zaledwie 1% użytkowników przeglądarki Mozilli dysponowało możliwością wykorzystania wieloprocesowości. Trwało to zatem trzy lata, zanim ktokolwiek zaczął z tego korzystać.

W Mozilla Firefox 49 dało się wprowadzić kompatybilność z dość wąską grupą wybranych dodatków.

Oczywiście, w wersji 54 wygląda to już o wiele bardziej różowo, ale niestety nowość nadal nie dotarła do wszystkich użytkowników. Według samej firmy na tę chwilę z wieloprocesowości korzysta zaledwie połowa użytkowników, którzy używają przeglądarki Firefox. Co najciekawsze, celem jest osiągnięcie 100% jeszcze w tym roku. Zastanawia mnie, jak Mozilla chce to osiągnąć, ale zapewne mają na to jakiś chytry plan. Ciężko mi jednak w taką statystykę uwierzyć. Jest to troszkę niewykonalne.

Jeżeli jesteście zainteresowani, czy wasza maszyna jest w stanie wieloprocesowość obsłużyć, to oczywiście możecie to sprawdzić na własną rękę.

Wystarczy, że odwiedzicie adres about:support i znajdziecie linijkę o treści: „1/1 (Enabled by deafault)”. Proste jak budowa cepa albo i bardziej. Pamiętajmy, że wieloprocesowość działa wiele dobrego na naszych maszynach. Po pierwsze, dzięki wieloprocesowości, przeglądarka może pracować niezależnie w każdej z kart i każdym z okien. Zapewne ten pozytyw spodoba się wszystkim fanom, których przeglądarki są zawalone ogromną ilością zakładek i okien. Oczywiście, żeby nie pozostać gołosłownym, Mozilla przeprowadziła specjalne testy, pokazujące plusy nowej funkcjonalności.

Testy przeprowadzono na kilku systemach operacyjnych: Windows 10, macOS 10 i Ubuntu 16.

Mamy więc testy na jakimś Windowsie, systemie od Apple i Linuxie. Twórcy najnowszego kodu Firefoksa, zapewniają, że ich przeglądarka jest znacznie szybsza od konkurencyjnego oprogramowania (Chrome, Edge, Safari), zarówno podczas przeglądania pojedynczej strony/witryny, jak też po otwarciu dwudziestu różnych witryn w odrębnych kartach. Jak wiemy, na teraz jest to norma. Patrząc na wykresy, wyraźnie widać, że zużycie pamięci w przypadku FF na każdym z systemów jest mniejsze, ale wolałbym, aby Mozilla opisała metodykę badań, a nie tylko strzelała wykresami. Według Mozilla, testy przeprowadzone przez Mozillę na wszystkich popularnych przeglądarkach i w różnych systemach operacyjnych wykazały, że Firefox zużywał najmniej pamięci RAM. Użytkownicy są jednak zawiedzeni, że w testach nie wzięto pod uwagę takich przeglądarek, jak Opera, czy Maxthon. Według userów te dwie przeglądarki są tak samo wydajne i szybkie, jak nowy Firefox i Mozilla bała się starcia z ostrą konkurencją. Coś chyba w tym jest, bo obu produktów nie ma na wykresach. Sam chciałbym sprawdzić, jak wygląda nowy FF na tle Opery. To mogła by być ciekawa batalia równego z równym. Porównywanie Firefox do Edge nie ma przecież żadnego sensu i nie jest żadną wygraną.

Oczywiście, przy okazji aktualizacji doczekała się teraz także wersja Firefoksa na Androida.

Do wprowadzonych tam poprawek należą odtwarzania plików audio oraz wideo w przeglądarce, oraz usprawnienie procesu synchronizacji zakładek. Nie jest to jednak wszystko. Przecież, nie wydawałoby się dużej wersji, dla jednej zmiany. W Mozilla Firefox 54 uproszczono choćby przycisk pobierania i panel statusu ściąganych plików. Naniesiono też poprawki błędów, w tym związanych z bezpieczeństwem czy dodano nowe funkcje dla deweloperów.

Nie są to jednak jedyne nowości, jakie planuje Mozilla.

Okazuje się, że firma planuje wypuszczenie zupełnie nowego silnika o nazwie Project Quantum. Ma on wykorzystać wszystkie zalety nowoczesnego sprzętu. Firma planuje jego wprowadzenie już pod koniec tego roku, zarówno na komputery, jak i urządzenia mobilne. Mozilla obiecuje, że dzięki tym zmianom Firefox stanie się najszybszą i najwydajniejszą przeglądarką internetową na rynku. Co więcej, pod koniec roku mamy ujrzeć także zupełnie nowy interfejs Firefoksa w wersji 57 znany pod nazwą Photon. Zmian jest zatem naprawdę dużo i idą bardzo szybko. Zastanawia mnie, jak do tego podejdą użytkownicy. Nie każdy lubi zmiany. Są tacy, którzy nie tolerują zmian statusu quo, wolą stabilność i oldskul. Prawda jest jednak taka, że każda rewolucja ma swoich zwolenników i przeciwników.

Przemek jest mózgiem operacyjnym SpeedTest.pl. Studiował na Politechnice Wrocławskiej elektronikę i telekomunikację. Zarządza projektami IT, relacjami z klientami oraz nadzoruje procesy rozwoju. Prywatnie zaangażowany w rodzinę, wsparcie różnych działalności charytatywnych i projekty ekstremalne.