11.11 to nie tylko data polskiego Święta Niepodległości. To również tzw. „Dzień Singla”, który szczególnie hucznie obchodzony jest w Chinach. Święto to zostało spopularyzowane przez tamtejszego giganta w branży e-commerce – grupę Alibaba. W tym roku 11.11 przyniósł niewiarygodne przychody firmie odpowiedzialnej m.in. za bardzo popularny w Polsce Aliexpress.
Alibaba ma powody do świętowania – przychody są wręcz kosmiczne!
Przychód grupy Alibaba to aż 30.8 miliarda USD – prawie 120 miliardów złotych. Ogrom tej kwoty jest wręcz niewyobrażalny – to zaledwie trzy razy mniej, niż planowane dochody budżetu Polski na rok 2018. Wynoszą one nieco poniżej 356 miliardów PLN. Źródło – Ministerstwo Finansów.
Nie do końca wymierne pomiary?
Aby „zmierzyć” sukces Alibaby, posłużono się wskaźnikiem „Gross Merchandise Volume” – GMV. Jest to jedna z podstawowych metod badania, ale posiada ona pewną lukę, która pozwala na zawieranie w niej zamówień, które nie zostały dostarczone. Nawet jeśli Alibaba nagina nieco wskaźniki, to wciąż wynik jest po prostu niesamowity. Oczywiście rynek Azjatycki, to największy i najludniejszy rynek na świecie, ale nie zapominajmy o tym, że szaleństwo zakupowe na Dalekim Wschodzie, udzieliło się również u nas – w Polsce.
Czy Chiny złapią w końcu zadyszkę?
Tego typu statystyki rosną w gwałtownym tempie. Alibaba pokonuje kolejne bariery w zakresie e-commerce i wszystkich innych sektorach, w których możemy spotkać usługi tej grupy – a jest ich ogromna ilość, co prawda widać to głównie w Chinach. GMV wzrósł o 27% w stosunku do roku 2017, ale w 2017 wzrósł o 39% w stosunku do 2016 (jeśli chodzi o „Dzień Singla”). Oznacza to, że chiński rozwój zwalnia – ale wciąż rośnie. I pewnie będzie jeszcze rosnąć przez wiele lat, dopóki kolejne, konkurencyjne państwo nie wykaże się tak ogromną produkcją. Jedynym kandydatem w tym momencie na takie stanowisko są Indie, ale to odległa pieśń przyszłości, szczególnie, że ich sąsiad patrzy na nich przede wszystkim jako na rynek zbytu, i nie pozwoli na zbyt duży rozwój. Chińczycy dominują i będą dominować jeszcze przez wiele lat.
To nie koniec wyprzedaży w Listopadzie – jeszcze wiele przed nami!
Konkurencją dla „Dnia Singla” jest tzw. „Czarny Piątek” i „Cyber Poniedziałek”. Te „święta” lansowane są z kolei przez zagraniczne brandy, i to właśnie promocje sygnowane tymi nazwami możemy znaleźć również polskich sklepach handlu detalicznego, zarówno tych stacjonarnych („Black Friday”), jak i e-commerce („Cyber Monday”). A więc przygotujmy się również na 23 listopada i 26 listopada, gdyż potężne obniżki nadchodzą dużymi krokami!
Źródło: The Verge