Fragmentacja to zło, ale niestety nie jesteśmy w stanie jej zapobiegać.
Choćbyśmy się bardzo starali, to nie od nas zależy, kiedy otrzymamy poprawki i upgrade do nowej wersji systemu Android. Nie od dziś spotykam się ze stwierdzeniem, że problem aktualizacji Google Android jest ściśle powiązany z faktem, iż to producentom i operatorom nie chce się przygotowywać paczek. Nie jest to jedyny problem preinstalowanych przez operatorów systemów. Są one przeładowane aplikacjami, które zdaniem tych firm są nam “niezbędne” do funkcjonowania. Niestety, nie jesteśmy w stanie ich usunąć, nigdy ich nie używamy, a jedzą baterię, jakby tasiemca miały. Obstawiam, że gdyby nie gwarancja na dany telefon, to większość użytkowników na własną rękę przeinstalowała by system na czysty Android.
Można by próbować smuć domysły i próbować bronić operatorów, znajdując jakieś plusy posiadania oprogramowania od operatora, ale jest to ciężkie.
Operatorzy twierdzą, że ich oprogramowanie gwarantuje lepszy zasięg telefonii komórkowej. Nie jestem w stanie się z tym zgodzić. Owszem, telefony sprowadzane do nas z dalekiej Azji, które też nie posiadają przygotowanego specjalnie oprogramowania mogą mieć problem z połączeniem, jednak nie jest to związane z systemem operacyjnym tylko z jakością podzespołów na jakich urządzenie pracuje. Wprowadzenie systemu, które jest “niby” przygotowany pod warunki naszego kontynentu nie jest konieczne. Problem pojawi się wtedy, gdy urządzenie nie będzie wspierać wszystkich pasm, także w tej kwestii brandowane oprogramowanie nic nie zdziała. Nie jest to jedyny argument operatorów. Kolejnym może być choćby stwierdzenie, że oprogramowanie brandowane pomaga uzyskać wyższą prędkość połączenia. Naprawdę ciężko mi w to uwierzyć, aby coś takiego było możliwe. Bo powiedzcie sami, czy jak włożymy kartę SIM od operatora X, do telefonu przygotowanego przez operatora Y to przestanie wszystko działać, albo będzie działać gorzej (pod warunkiem, że nie ma na telefonie blokady SIMLOCK). Jest to zatem argument mocno naciągany, jak nie wyssany z palca.
Oczywiście, są argumenty logiczne, które pokazują, że jakieś plusy brandwanego systemu są.
Soft od operatora może być dostosowany do sieci i konfiguracji LTE-Advanced używanej przez danego operatora. Chodzi tutaj mianowicie, o upewnienie się oprogramowanie ma odblokowane wszystkie pasma częstotliwości LTE oraz ich kombinacje, które używane są przez danego operatora. Oczywiście operator nie wyczaruje coś z niczego i nie będzie wstanie odblokować pasm, których dany model telefonu po prostu nie wspiera. Natomiast telefony kupione w markecie (poza siecią sprzedaży operatora) mają odblokowane wszystkie wspierane zakresy częstotliwości. Teoretycznie, operator może natomiast zablokować “zbędne” (czyli przez siebie nieużywane) kanały radiowe. Zabieg taki powinien przyspieszyć podłączanie się do sieci po włączeniu telefonu (smartfon skanuje wtedy mniejszy zakres częstotliwości) oraz w jakimś znikomym stopniu zmniejszyć stopień zużywania baterii przez moduł radiowy. Jest to jednak czyste teoretyzowane i nie znalazłem nigdzie informacji, czy nasi rodzimi operatorzy stosują ten trik czy też nie.
Oczywiste jest natomiast to, że każdy update jest testowany w laboratorium operatora zanim pojawi się na naszym telefonie.
Dzięki temu ma się pewność, ze wszystko będzie działać jak należy. Płaci się za to jednak czasem oczekiwania na aktualizacje i dużą ilością niepotrzebnym aplikacji. Niestety (a może właśnie “stety”) za jakiś czas będziemy zmuszeni do używania brandowanego oprogramowania, jeżeli będziemy chcieli korzystać takich usług jak VoLTE oraz Wi-Fi Calling. Przy obecnej polityce producentów telefonów, jest to jedyny sposób na zapewnienie najwyższej jakości tej usługi. Jedyną firmą, która broni się skutecznie przed brandowaniem oprogramowania jest oczywiście Apple. Jednak, oni są na takiej pozycji, że spokojnie mogą dyktować swoje warunki.
[vlikebox]