Rzecznik Prasowy Orange poinformował na swoim Twitterze, że jego firma prawie skończyła już proces likwidacji automatów telefonicznych, których jest operatorem. Ostatnie budki zostały w województwie wielkopolskim oraz lubelskim. Znikną z ulic do końca września. Dwa lata temu Orange posiadało 4200 budek telefonicznych. Teraz pozostały już tylko ostatnie sztuki. Ten relikt przeszłości został zastąpiony przez powszechną i tanią telefonię komórkową.
Utrzymanie automatów telefonicznych jest już po prostu nieopłacalne. Pierwsze budki telefoniczne pojawiły się w Polsce na przełomie lat 60 i 70. W latach 80 inflacja wymusiła pojawienie się pierwszych automatów na żetony, natomiast w 1991 ujrzeliśmy legendarne już dziś karty magnetyczne. Były one obiektem zainteresowaniu wielu cwaniaczków, którzy chcieli dzwonić za darmo. Przykładowo automat telefoniczny przy Stadione Dziesięciolecia w Warszawie wyrabiał normę około 30 tysięcy impulsów miesięcznie. Jednak 90% z nich pochodziło z kart klonowanych lub nielegalnie “ładowanych”. Od 2000 roku funkcjonują budki na karty elektroniczne, a w 3 lata później pojawiły się pierwsze automaty pozwalające na wysyłanie SMS-ów oraz e-maili. Jednak nikt z nich praktycznie nie korzysta.
Już tylko w 2 województwach: wielkopolskim i lubelskim zostało kilka automatów telefonicznych. Planujemy je zlikwidować do końca września. pic.twitter.com/brvq1VkJmw
— Wojtek Jabczyński (@RzecznikOrange) 14 sierpnia 2017
Zostanie jedynie 12 automatów telefonicznych w Opolu.
Budki telefoniczne, które znajdują się w Opolu, zostały przerobione na punkty dostępowe Wi-Fi. Orange Polska ma podpisaną umowę na ich utrzymanie do maja 2018 roku. W ramach projektu udostępniany jest w ten sposób darmowy Internet. Dostęp jest realizowany zapewne w technologii DSL, więc podprowadzona linia telefoniczna jest współdzielona z automatem telefonicznym. Jednak nie tędy droga. Przyszłość należy raczej do latarni ulicznych, które będą mogły pełnić funkcję hotspotów Wi-Fi. Również pakiety danych są coraz bardziej przystępne cenowo. Dlatego też mało kogo powinno zaboleć zniknięcie budek telefonicznych. Być może bardziej przydatne byłyby punkty, w których każdy mógłby podładować padniętą w smartfonie baterie. Służące do tego porty USB można już znaleźć w komunikacji miejskiej.
Źródło: Orange (Twitter)