Na czym zarabia Facebook? Dla większości jest to jasne. Są to oczywiście spersonalizowane reklamy, które wyświetlają się konkretnym osobom. Jednak część osób odeszło z tego serwisu z powodu zbyt dużej ilości reklam. Dlatego właśnie firma Mark Zuckerberga rozważa możliwość wprowadzenia płatnej wersji serwisu, która byłaby pozbawiona treści reklamowych.
Członkowie komisji przesłuchującej Marka Zuckerberga pytali się między innymi o model biznesowy firmy, która swoje usługi świadczy za darmo. Odpowiedź była dość prosta. Facebook zarabia na reklamach, które są spersonalizowane pod danych odbiorców. Reklamodawca może dla danej kampanii scharakteryzować grupę docelową na podstawie płci, wieku, miejsca zamieszkania oraz innych danych, które udostępniamy serwisowi. Jednak nie każdemu się to podoba. Przy okazji afery z Cambridge Analytica pojawiły się pytania dotyczące danych zbieranych przez serwis Marka Zuckerberga, sposobie ich przetwarzania oraz kto ma do nich dostęp. Część osób na znak protestu zapowiedziało chęć odejścia z serwisu. Natomiast niektórzy zrobili to już wcześniej z powodu zbyt dużej ilości reklam. Dlatego Facebook zastanawia się, w jaki sposób mógłby utrzymać tych użytkowników i zachęcić ich do dalszego korzystania z serwisu.
Płatna subskrypcja Facebooka byłaby opcjonalna
Mark Zuckerberg chce, żeby Facebook pozostał darmowy. Nawet woli, żeby więcej osób korzystało z darmowej wersji serwisu, niż z płatnej. Oznacza to, że użytkownik oglądający reklamy jest więcej wart, niż ten, który płaciłby abonament. Jednak nie wiemy ile miałaby kosztować przyjemność korzystania z Facebooka pozbawionego reklam. Jak na razie serwis Bloomberg uzyskał informacje od anonimowych informatorów, którzy uważają, że Facebook sprawdza możliwość wprowadzenia płatnej subskrypcji. Przy czym musimy mieć na uwadze to, że badania te odbywają się w postaci sondy. Firma Marka Zuckerberga już wcześniej rozważała tego typu rozwiązanie, jednak zbyt mało osób było nim zainteresowanych. Jednak nastawienie internautów mogło się zmienić po ostatnich wydarzeniach. Kto wie, być może znajdą się osoby, które będą chciały zapłacić za dostęp do portalu społecznościowego pozbawionego reklam.
Źródło: Bloomberg
