Z uwagi na olbrzymie zapotrzebowanie na dostęp do Internetu rośnie także ryzyko włamań na różnego rodzaju oprogramowania i sprzęty. Do tej pory największych i najwytrwalszym bastionem była konsola PlayStation 4. Nikomu nie udało się złamać jej zabezpieczeń, aż dotąd.
Konsole tych czasów nie są łatwym orzechem do zgryzienia dla hackerów. Poprzeczkę zabezpieczeń podniesiono bardzo wysoko. PlayStation 4 bardzo długo opierało się hackerom. Jest jednak pewien człowiek, który napisał, że udało mu się złamać zabezpieczenia PS4. Oznacza to, że jeszcze trochę i na tej wersji PlayStation będzie można odpalić nielegalne oprogramowanie.
Jak opierało się PS4?
Istnieją informację w sieci, jakoby już w maju “hackerzy” z Brazylii znaleźli sposób na piracenie PlayStation 4. Wszystko działo się przy pomocy Raspberry Pi. Szara strefa mogła pochwalić się całą kolekcję pirackich gier na PS4. To jednak wszystko, co na ten temat wiadomo. Żadne szczegóły nie zostały ujawnione, dlatego ciężko jest mi wierzyć w prawdziwość tych doniesień. Osobiście uważam, że nie udało im się złamać PS4, a informacje były tylko zwykłą nagonką. Teraz może być jednak inaczej.
Kto złamał PS4?
Wszystko przez hackera, który sam siebie nazywa Cturt. Człowiek ten uważa, że dzięki przygotowanemu przez niego exploitowi można zrobić rzut z pamięci RAM z procesami, które są aktywne. Cturt uważa też, że to jest właśnie furtka do implementacji nielegalnego oprogramowania w PS4, a co za tym idzie uruchomienia pirackich gier. Jest jednak pewien haczyk, o którym sam hacker mówi otwarcie. Luka ta działała w wersji 1.76. Nie sprawdził on jednak, jak wygląda to po aktualizacji oprogramowania do 3.11.
Prawda jest taka, że wiadomo było, że prędzej, czy później ktoś konsolę złamie. To była tylko kwestia czasu. Jeżeli coś da się zabezpieczyć, to da się odbezpieczyć — potrzebna jest tylko metoda działania i odpowiedni staff.