Ile to było lamentowania, od kiedy Netflix pojawił się w naszym kraju dotyczącego oferty filmowej. Prawda jest taka, że oferta dla naszego kraju jest znacznie uboższa niż dla sąsiadów, a płacimy podobny, jak nie większy abonament. Osobiście nie dziwię się, że ludzie wszczęli bunt. Nie pomogły ani VPN, ani proxy. Wszystko zostało zbanowane. Jak się okazuje, możliwe, że już niedługo nie będą nam potrzebne przekręty, aby obejrzeć filmy z oferty sąsiadów.
Problem Netflixa to przede wszystkim problem blokad regionalnych. To przez nie nie jesteśmy w stanie obejrzeć filmów z oferty Wielkiej Brytanii czy Niemiec. Komisja Europejska już jakiś czas temu zapowiadała zniesienie blokad regionalnych. Nie jest to jednak tak szybko, jak nam się wydaje. Na tę chwilę użytkownicy będą musieli zadowolić się czymś, co nazwano roamingiem.
Komisja Europejska jest na etapie prowadzenia rozmów z władzami Netflixa.
Oczywiście, to było do przypuszczenia, że wytwórnie ciągle są przeciwne takiemu rozwiązaniu. Rozwiązaniem ma być roaming. Oznacza on nie mniej nie więcej, tylko tyle, że użytkownik, który zakupił dostęp do usługi, powinien móc z niej korzystać niezależnie od tego, gdzie się będzie znajdował. Chodzi o to, że jak pojedziemy do jakiegoś kraju, będziemy mieli możliwość zalogowania się z naszego konta. Na razie nas to nie ratuje. Nasza oferta Netflixa d… nie urywa. Jest wręcz żenująca.
Takie rozwiązanie ma wejść w życie już w styczniu 2017 roku.
Oczywiście, nie tylko wytwórnie mają z tym rozwiązaniem problem. Kolejni czepialscy to MPA EMEA. Twierdzą oni, że uderza ono w prawo autorskie. Wszystko tak naprawdę dlatego, że takie zmiany odbiją się na finansach wytwórni. Obecnie możliwe jest bowiem sprzedawanie praw do danego tytułu kilkukrotnie – dla każdego kraju z osobna. Jest to znów nieuczciwe od strony konsumenta. Na szczęście dla nas, jednolity rynek europejski wymusi zupełnie inne reguły gry. Jestem także przekonany, że ci, którym nowe pomysły nie pasują, będą walczyć, ile się da.