Ubiegły tydzień należał do firmy Apple. Wszystko przez konferencję, na której firma pokaże nowe iPhone’y. Jednak zanim o Apple po raz kolejny zajrzyjmy do świata technologicznego od innej strony i zobaczmy, co ciekawego się zdarzyło.
Tesla spłonęła w Polsce
O dziwo, pożary samochodów firmy Tesla to chleb powszedni. Nie wiem dlaczego, ale nie pisze się o tym zbyt często oficjalnie, ale można znaleźć wzmianki na zagranicznych blogach. Tym razem jednak Tesla spłonęła w Polsce – to pierwszy taki przypadek. Jeszcze dwa miesiące temu, amerykański portal o nazwie Elektrek pisał o tym, że jednak z Tesli spłonęła w ich kraju. Nie wiadomo skąd pojawił się ogień. Dla właściciela jest to wielka zagadka. Samochód zaczął się palić podczas jazdy i już Samoczynne zapalenie to nic miłego. Co ciekawe, w 2016 roku jedna Tesla spłonęła we Francji. To też był Model S w odmianie P90D. To samo zdarzyło się w Norwegii. Okazuje się, że w niedługi czas po premierze modelu S doszło do sporej liczby pożarów tego samochodu.
Coś płonęło tak często, jak kiedyś Samsung Galaxy Note.
Przyczyną jednego z pożarów opisanych powyżej były źle podłączone przewody wysokiego napięcia. Teraz tesla spłonęła w naszym kraju, ale na razie przyczyny dzisiejszego pożaru Tesli w okolicach Wałbrzycha. Gdy strażacy przybyli na miejsce, samochód był w całości objęty pożarem. Ciekawe jest to, że Tesla twierdzi, że ich samochody są 10-krotnie mniej narażone na pożar niż tradycyjne, spalinowe. Jak widać, w rzeczywistości wygląda to inaczej.
Jak wygląda interpretacja RODO w szkole.
Rodo, sprawiło wiele problemów firmom i instytucjom w naszym kraju. Może zamysł wprowadzania tych przepisów miał być dobre, ale wyszło jak zawsze, czy li absurdalnie i bez przemyślenia. W szkołach widać to najlepiej. Zacznijmy od tego, że według tych przepisów w dzienniku szkolnym nie wolno zapisywać już imion i nazwisk uczniów. Zostały one zastąpione pseudonimami. Jest to dla mnie co najmniej chore. Może jestem nieprzyzwyczajony, ale nie wyobrażam sobie takiej sytuacji. Podobny zakaz podpisywania się imieniem i nazwiskiem dotyczy zadań domowych i klasówek. Zakaz używania imienia i nazwiska dotyczy także szkolnych zeszytów, szafek oraz nawet ubrań u przedszkolaka.
Czuje się, jakbym był w jakimś firmie szpiegowskim, gdzie wszystko okryte jest tajemnicą.
RODO i związanie z nim interpretacje już dawno przekroczyły balansowanie na cienkiej granicy absurdu. Najśmieszniejsze jest to, że wprowadzają takie przepisy w czasach, gdzie ludzie upubliczniają wszystko, związane ze swoim życiem. Na portalach społecznościowym mamy zdjęcia łóżka, toalety, nagie fotki, numery dowodów osobistych, zdjęcia mieszkań etc. Niestety, ludzie słyną w ogromnej hipokryzji.
Google boi się adresów URL, jak ognia.
Zespół zajmujący się produkcją przeglądarki internetowej Chrome niespecjalnie przepada za adresami URL. Twierdzi on, że są złem wcielonym i należy je jak najszybciej wycofać. URL to w uproszczeniu łatwy do przyswojenia format zapisu, który pozwala użytkownikowi szybko dostać się na konkretną stronę. Złodzieje internetowi są zadowoleni z jego stosowania. Z nieprzejrzystości URL korzystają przestępcy, którzy z łatwością podają się za banki czy operatorów telefonii komórkowej i sprawnie wyciągają od ofiar loginy, hasła i pieniądze. Mało kto zdaje sobie z tego sprawę, jak łatwym są kąskiem.
Zespół Chrome chce zmienić oblicze URL.
Jeżeli oni mają taki plan, to na pewno go wykonają. Jest to dobry krok. Ten rodzaj adresacji ma tyle lat, ile działa sieć i na pewno powinien odejść do lamusa, choćby ze względu na możliwość rozrastania się. Niestety nikt nie chce ujawnić, jakie rozwiązania są na tym etapie brane pod uwagę. Możemy tylko czekać na jakieś przecieki w tej sprawie. Pamiętajmy jednak, że Google zrobiło już pierwszy krok w stronę wymiany adresów URL i wprowadziło w ostatniej aktualizacji bardzo ciekawą funkcję, która przykuła moją uwagę. Ostatnia aktualizacja przeglądarki Chrome w wersji Canary, czyli przeznaczonej dla programistów i miłośników nowinek, wprowadziła do programu wyżej wymienioną funkcję. Otóż w pasku adresu przeglądarki nie widać całego adresu URL, a jedynie nazwę strony i domenę. Jest to naprawdę ciekawe rozwiązanie i pokazuje, w którą stronę chce iść Google Chrome, jeżeli chodzi o niepokazywanie URL.
Ten tydzień należał do firmy Apple.
Firma 12 września, na konferencji technologicznej ma pokazać zestaw trzech nowych iPhone’ów: iPhone XC, iPhone XS i iPhone XS Max. Pierwszy z nich będzie wersją budżetową, czyli najtańszą, ale także posiadającą najmniej wydajne bebechy. iPhone mają mieć wielkość: 5,8 cala, 6,1 cala, 6,5 cala.Co najciekawsze, iPhone XC ma być w trzech wersjach kolorystycznych: białej, czerwonej i granatowo-czarnej. Mamy także najnowszy cennik owych modelów, który prezentuje się następująco:
- iPhone Xs – podstawowy model w cenie ok. 3 351.74 PLN,
- iPhone Xs Max – model z większym ekranem w cenie ok. 3 724.57 PLN,
- iPhone Xc – budżetowy model w cenie ok. 2 606.08 PLN.
Niby iPhone XC jest tani, ale według mnie niewart swojej cenie. Przy takich pieniądzach kupimy sobie Samsunga, Huaweia albo Xiaomi, który będzie o wiele bardziej wydajny. Kupowanie dla loga “jabłka” jest totalnie bez sensu.