Trzeba przyznać, że będzie to jedno z najważniejszych wydarzeń tego roku na rynku technologicznym. O czym dokładnie myślę? O wprowadzeniu na rynek złącza USB-C. Ciężko będzie sprawdzać, jak USB-C działa na samym początku, bo będzie dostępne tylko w kilku urządzeniach, a na dodatek w kilku wersjach (dokładnie to dziewięciu, a każda będzie się cechować innymi możliwościami).
Trochę to dziwne, że w czasach kiedy wszystkie zmierza do standaryzacji. Już problemem były różne modele ładowarek do różnych modeli telefonów.
Nowy standard USB-C będzie posiadał większą przepustowość niż poprzednie. Może to być nawet 1,25 GB/s plus minus 100 W mocy. Nowy rodzaj wtyczki też został już zaakceptowany przez Intel. Na rynku pojawić mają się złącza obsługujące jednocześnie USB oraz Thunderbolt. Dodatkowo wtyczka USB-C może być użyta z kontrolerem USB 2.0, USB 3.0, USB 3.1 lub Thunderbolt 3.
Tak, jak pisaliśmy wyżej rodzajów USB-C będzie dziewięć.
- pierwszy rodzaj: zgodny z USB, 480 Mb/s przepustowości
- pierwszy rodzaj + przesyłanie dużych energii
- drugi rodzaj: zgodny z USB 3.0, 5 Gb/s przepustowości
- drugi rodzaj + przesyłanie dużych energii
- trzeci rodzaj: zgodny z USB 3.1, 10 Gb/s przepustowości
- trzeci rodzaj + przesyłanie dużych energii
- czwarty rodzaj: zgodny z USB 3.1, 10 Gb/s przepustowości, dodatkowo przesyłanie obrazu
- czwarty rodzaj + przesyłanie dużych energii
- piąty rodzaj : USB-C + Thunderbolt
W sumie, mamy dziewięć rodzajów. Każdy ze standardów będzie miał także inne logo, ale nie jest to pocieszające, bo raczej nie wydaje nam się, aby konsumenci wszystkie logosy zapamiętali.