Prawda jest taka, że dobrze YouTube Red nie wszedł jeszcze na rynek, a już wzbudza tak ogromne kontrowersje wśród internautów. Temat jest wręcz gorący. Wszyscy boją się tego, co Google chce wprowadzić, a nie wiadomo tak naprawdę, czy jest się czego bać. Postanowiliśmy wprowadzić małą systematyzację.
Zacznijmy może od tego, że nazwa samego serwisu wzbudza ogromne kontrowersje, zwłaszcza w naszym kraju. Komentarzy w stylu: “Nazwa jak słynny serwis 18+” można przeczytać na wielu portalach. Ciężko nam zrozumieć, jak będzie można obie nazwy pomylić, ale niech im będzie. Postanowiliśmy w takim razie napisać kilka słów sprostowania, bo nie wszyscy chyba wiedzą, czy Red będzie.
Nie jest to, ja pisano do tej pory osobny serwis płatny. Będzie to nazwa płatnego abonamentu na aplikacji YT. Miesięczny abonament wyniesie 9,99$ i będzie wyposażony w dodatkowe korzyści. Jeżeli wykupimy abonament w logo pojawi się dodatkowa ikonka Red.
- całkowity brak reklam w serwisie i wszystkich aplikacjach YouTube (tu można by AdBlocka wrzucić i efekt ten sam, a AdBlock za darmo),
- możliwość pobierania filmów i oglądania ich offline na urządzeniu mobilnym (to już może być całkiem ciekawa opcja, ale czy warta 10 dolców?),
- odtwarzanie filmów w tle oraz przy wyłączonym ekranie w mobilnej aplikacji YouTube (dobre dla fanów muzyki z YT),
- dostęp do pełnych zasobów usługi YouTube Music, zawierającej głównie teledyski,
- dostęp do płatnego planu Google Play Music,
- dostęp do nowych filmów „YouTube Originals”
YouTube wchodzi w Stanach dzisiaj, 28 października. Reszta krajów jeszcze chwilkę poczeka. Co jest najciekawsze i zapewne najważniejsze:
Sytuacja ta nic nie zmienia dla typowego usera (przeglądacza). Abonament Red jest opcjonalny i nieobowiązkowy. Sytuacja wygląda jednak mniej lapidarnie jeżeli chodzi o YouTuberów. Oni będą musieli zawrzeć z Google nową umowę. Regulamin ten dopieszcza kwestie związane z płatnymi subskrypcjami YouTube Red, ze względu na konflikt interesów. Chodzi o to, że ten kto płaci nie chce widzieć reklam, a na reklamach zarabiają ludki tworzące filmiki. Teraz drogi będą dwie: twórca, który zaakceptuje umowę zgodzi się na zarabianie tylko na usera spoza subskrypcji. Jeżeli jednak tego nie zrobi jego filmy dostaną status PRYWATNY.
Oczywiście, taka zagrywka może doprowadzać do czerwoności, ale prawda jest taka, że każdy się tego spodziewał, tylko nikt nie znał dnia, ani godziny, gdy Google “zaproponuje” nam takie warunki. I tak na swój sposób daje dużo, bo pozwala zarabiać na swojej platformie i wielu się dzięki niej dorobiło i to nie małej kasy. Pole daje plony, więc wygląda na to, że wasal musi oddać część lenna swojemu fełdauowi 🙂 Jednak Google nie pozostaje tak ostre, jak się wydawało i twórcy, którzy wejdą w subskrypcje będą także zarabiać na abonamentach (w przypadku płatnych subskrypcji te 10 dolców, będzie dzielone wśród wszystkich twórców, których filmy user oglądał).
Co w przypadku, gdy wrzucasz filmiki, co jakiś czas? I tu też wygląda to ciekawie, bo jeżeli nie zaakceptujesz subskrypcji na twoich reklamach będzie zarabiać tylko Google.
Jak widać, nie jest aż tak źle, jak być mogło, a prywatyzacja… no cóż… prędzej czy później każą płacić za powietrze, to tylko kwestia czasu 🙂