O wycieku danych z bazy numerów PESEL wie już chyba każdy w naszym kraju. Informacja rozeszła się jak świeże bułeczki z rana.
Jak wiadomo, informacje w sieci są niestety niemoderowane i każdy może wrzucić do internetu, co tylko chce. Nie ważne, czy ma to potwierdzenie w rzeczywistości, czy też nie. Okazało się bowiem, że informacja ta jest tylko i wyłącznie kaczką dziennikarską i żadnego wycieku danych nie było.
Rzecznik PAP, Michał Dziekański wydał oświadczenie, w którym informuje, że na obecnym etapie śledztwa nie stwierdzono wycieku danych z systemu PESEL do osób nieuprawnionych.
Badają oni jednak, czy nie doszło do jakiegoś włamania, ponieważ takie działanie jest już czynem karalnym. Wszczęte śledztwo ma ustalić, czy do zdarzenia w ogóle doszło. Nie oznacza, że wyciek danych z bazy PESEL faktycznie zaistniał, ale niestety media lubią szokować nie od dziś. Co ciekawe, gdy cała sprawa wyszła na jaw, opinia publiczna została powiadomiona o tym, że włamanie do systemu nie miało miejsca. Niestety nasze krajowe media bardzo rozdmuchały sprawę. Wszystko po to, by wywołać strach, że dane należące do połowy polskich obywateli faktycznie trafiły w niepowołane ręce.
[vlikebox]