Firma Nintendo przez kilka ostatnich lat świetnie rozsiadła się na rynku gier komputerowych. Nie jest to też tajemnicą, że jest to spółka, która silnie działa na sentymencie swoich fanów. Nie wymyślają jakiś nowych, klasowych tytułów. Głównymi bohaterami są ci sami bohaterowie od wielu lat. Wiele osób powiedziałoby, że to odgrzewany mielony, ale jak widać, taki model świetnie się sprzedaje. Nic dziwnego, że Nintendo postanowił podbić także rynek gier mobilnych.
Konsola Nintendo Switch pokazała, że wiele osób chce mieć swoje ulubione gry przy sobie. Musimy jednak trochę z przykrością stwierdzić, że nie każdy może sobie pozwolić na kupienie Nintendo Switch. Cena konsoli nie jest może wygórowana, ale jeżeli policzymy koszty za kupna smartfona, laptopa i doliczymy do tego nową konsolę — to może już boleć. Dlatego dobrym wyjściem jest granie na smarfonie. Jestem więcej pewien, że fani Nintendo ucieszą się z nowego tytułu na urządzenia mobilne.
Nintendo zapowiedziało mobilne Mario Kart Tour już na początku roku.
Gra ukazała się wczoraj, 25 września 2019 roku. Pojawiła się jednakowo w sklepie Google Play, czyli na urządzenia Android, oraz w AppStore na system iOS. Mario Kart to tytuł praktycznie kultowy. Japończycy mają wobec niego bardzo duże oczekiwania. Jest to też tytuł, który tworzy się z myślą właśnie o urządzeniach mobilnych. Wszystko dlatego, że wersja na Switch’a — Mario Kart 8 Deluxe sprzedała się wprost rewelacyjnie. Nic dziwnego, że wiele osób czekało na Mario Kart Tour. Gry mobilne nie wzbudzają wiele emocji, chyba że to Pokemony, albo właśnie Mario. Twórcą Mario Kart Tour jest DeNA, czyli ludzie stojący za Pokemon Masters. Muszę przyznać, że czuje tę samą rękę w obu grach.
Mario Kart Tour jest grą free to play.
Chciałbym zaznaczyć, że gra na pierwszy rzut oka przykuwa uwagę niesamowitą i bajkową grafiką. Nic dziwnego, w końcu do Nintendo. Jednakże, mimo że znam możliwości tej formy i pamiętam ją, kiedy zaczynała, to jednak dalej jestem pod wrażeniem, jak ładnie mogą wyglądać ich produkty. To, co jako kolejne przykuwa uwagę, to sterowanie. Jest niesamowicie przyjemne. Poznajemy je w samouczku. Ogranicza się do smyrania paluchem po ekranie. Jak się okazuje, nie jest to takie trudne. Chciałabym jednak na początku zaznaczyć, że wersja mobilna to oczywiście nie Mario Kart Deluxe. Spodziewałem się tego i z takim nastawianiem do nowej gry podszedłem. Potraktowałem ją jako zapychacz wolnego czasu w kolejce na pocztę lub do lekarza. Przyjemna grafika i faktura, łatwe sterowanie, znani bohaterowie.
Na torze ścigamy się ze znanymi nam bohaterami serii Mario.
Podobało mi się, że na początek dostałem w ręce Grzybka, które wręcz ubóstwiam. Jak już wspomniałem, sterujemy mizianiem palcem po ekranie, ale możliwa jest także zmiana sterowania na wbudowany w smartfon akcelerometr. Oczywiście, w sieci pojawiło się już kilka negatywnych recenzji dotyczących nowego Mario. Mam jednak wrażenie, że wygrywa tutaj zasada: “Haters gonna hate”. Wszystko dlatego, że gracze zbyt wiele od niej oczekiwali. A to przecież tytuł mobilny, który odpalany dla nudy w kolejkach, w drodze pociągiem. Nie ma być to gra, która śni ci się po nocach, a w wolnych chwilach myślisz, jak dołożyć XP do swojej postaci. To nie tędy droga. Mario Kart ma sprawić, że zamiast patrzeć na wkurzające starsze panie, albo Brajanki u dentysty, pojeździsz sobie kolorowych i bajkowym autkiem w towarzystwie Gwiazdy Dzieciństwa.
Trzeba jednak przyznać, że Nintendo opracować cwany plan zarabiania na Mario.
Oczywiście, jeżeli traktujemy grę poważnie, to naprawdę można z nas wydoić sporo forsy. Pierwszym niuansem jest model losowania bohaterów. Ważne jest to, że możemy im nabijać poziomy, aby radzili sobie coraz lepiej na torze. Przyjemność gratyfikacyjna może kosztować nas 23,99 PLN. Nie jest to wiele. W tej cenie dostaniemy abonament Gold Pass, czyli zdobywanie złotych nagród, odznak i wyścigi 200 CC. Może tytuł nie ma za wiele wspólnego z klasycznym Mario Kart, ale chyba nie o to chodziło. Gra jest przyjemna, ładna, grywalna. Jeżeli odetnę się od świata starszych braci, to naprawdę nic nie mogę jej zarzucić. Oczywiście, to kwestia czasu, kiedy przekonamy się, czy był to trafiony pomysł. Na tę chwilę, w Google Play gra ta zaliczyła ponad 10 mln pobrań. Niestety, w AppStore nie jestem w stanie tego sprawdzić, ponieważ takie informacje mają tylko developerzy. Jednakże taka ilość w ciągu 24 godzin — robi wrażenie.
Nie jestem nastawiony do Mario Kart Tour tak negatywnie, jak koledzy blogerzy.
Wszystko dlatego, że na starcie nie oczekiwałem, że Nintendo przeniesie słynną gierkę z konsoli na smarfony. Urządzenia mobilne nie nadają się do noszenia gier o takiej fizyce. Inna jest specyfika grania na telefon, inna na konsolę (nawet tę przenośną). Konsola jest stricte do gier — tego nie trzeba nikomu tłumaczyć. Oczekiwania posiadaczy takiego sprzętu są więc skierowane na dobre tytuły, z mega grafiką, mnóstwem poziomów, które biją wodotryskami. W przypadku telefonów potrzebujemy zabicia nudy. Nie odpalamy telefonu, aby pograć. Gramy, bo mamy telefon i nie mamy co robić. Mario Kart Tour takim tytułem jest. Będzie umilał czas w podróży, w kolejce, czy też w WC w korporacji (to nie żarty, koledzy tak grali w Pokemony w jednej z wrocławskich firm). Jestem pewien, że po tygodniu zobaczymy w sieci wiele informacji, o sukcesie tej gry i tego życzę Nintendo.