Może będzie to artykuł mało technologiczny, ale nie mogłem się powstrzymać, aby go popełnić. Powiedzmy, że będzie to taka pół-technologiczna odskocznia i dla mnie i dla was. Temat jest jednak ważny, może tak samo wymagający przegadania, jak nowy smartfon pojawiający się na rynku. Do jego napisania zainspirował mnie ostatni weekend. To, co przewinęło się przez mój ekran, położyło mnie na łopatki.
Z natury w ten czas albo odpoczywam, albo jestem na wyjeździe, imprezie. Nie mam czasu siedzieć na portalach społecznościowych. Implikuje to na fakt, że w niedziele wieczorem lub poniedziałek rano, jak sprawdzam swojego “Fejsika” nie widzę, kto i co pisał w te dwa wolne dni. Posty przelatują mi, ustępując miejsca tym nowym. O tym, że ludzie robią głupie rzeczy po alkoholu, wie każdy z nas. Nigdy jednak nie pomyślałem, że media społecznościowe są świetnym miejscem do tego, aby to upublicznić.
Piłeś? Nie pisz! Taki baner kilka osób powinno sobie zamieść w zdjęciu w tle na Facebook.
Po ostro zakrapianej imprezie robimy głupoty. Ludzie robią to, czego nigdy by nie zrobili, są z natury odważni, weseli. Tak, tak, tak! Każdy to wie. Ja też. Staram się jednak, aby w tym czasie w moje ręce nie wpadło żadne urządzenie mobilne. Nie dzwonie do znajomych w środku nocy ani nie piszę SMS, tudzież postów/komentarzy w social media. Dlaczego? Wniosek jest prosty! Po alkoholu ludzie mają słabą orientację, gorszy wzrok. Wielokrotnie, gdy próbowałem skleić jakiegoś SMS po kilku drinkach trwało to multum czasu i wydawało mi się, że nie zrobiłem literówek. Następnego dnia i tak okazywało się, że wiadomość, którą napisałem, nie miała ani składu, ani ładu. Nie można pominąć też tego, że są ludzie, którzy po kilku głębszych się zmieniają. Introwertycy stają się przebojowi, ludzie na co dzień mili potrafią świętego wyprowadzić z równowagi.
Powiecie pewnie, że przesadzam, że każdemu się zdarza. W sumie racja. Telefon wykonany do kogoś można zapomnieć, a SMS usunąć. Internet jednak pamięta.
Najbardziej smutne jest, że to prawda. Portale społecznościowe mają lepszą pamięć niż niejeden człowiek. Obrażony przez telefon kolega, po czasie zapomni, ale komentarze, które napisał ktoś, w sieci zostaną, żałosne posty będzie czytał każdy. Na dodatek, jak ktoś się “bardzo postara” to może nawet zostać gwiazdą wiocha.pl, Demotywatorów, Kwejka albo jbzd.pl, nie koniecznie chcąc tego. Social media to strasznie fajny wynalazek, ale jest on też jedną wielką pułapką i musimy o tym pamiętać. Nie sądzę, aby osoba, której zdjęciu po pijaku ktoś skomentuje jako: “Ale z Ciebie pasztet, schowaj się” będzie zadowolona. My, dnia następnego, jak uświadomimy sobie, co zrobiliśmy, chyba też nie do końca będziemy z siebie dumni.
Najbardziej jednak lubię całkiem osobny typ użytkowników, takich trochę “hakierów”.
Spotkałem się z sytuacją, kiedy jeden z znajomych pisał pod wpływem i tak właśnie jeden z durnych, pijackich komentarzy wylądował pod moim zdjęciem. Wiedziałem, że jest to komentarz “imprezy“, bo on pisząc po drinkach ma “charakterystyczną interpunkcję“, w zdaniu jest więcej kropek i przecinków niż ustawa przewiduje i wykłada zdania, jak jakiś filozof, jakby największa błahostka wszechświata urastała do rangi dobrej poezji. Dzwonię do delikwenta z pytaniem, czy mu przypadkiem zdalnie internetu nie odciąć, bo chyba się zapomina, a ten udając pełne zdziwienie: “Przecież ja nic nie pisałem. Nawet na fejsa nie wchodziłem“. Pokazuje misiowi pluszowemu screen z komentarza i informację w mailu, że takowy został dodany, a ten idzie w zaparte, że to nie on, że mu się pewnie na Facebook ktoś włamał. Chyba nigdy nie byłem tak rozbawiony. Ludziom na prawdę wydaje się, że nie ma czegoś takiego, jak logi. Mając wolną chwilę sprawdziłem to i owo. Logi nigdy nie kłamią. Tematu już dalej nie ciągnąłem, bo nie było sensu, ale niesmak pozostał.
Dobra zasada jest taka, aby nie tykać mediów społecznościowych w trakcie imprezy.
Ja nawet pokusiłem się o wyłączanie internetu w telefonie przed imprezą. Po kilku drinkach i tak nie jestem w stanie włączyć go z powrotem. Kiedyś też wylogowywałem się z Facebook, a że moje hasło posiada dwadzieścia znaków, to za cholerę nie byłem w stanie nawet po kilku piwach i bez KeePassa ponownie do wpisać bez błędów. Zwłaszcza, jak nie miałem QWERTY i gdzieś przypadkowo przełączoną klawiaturę na Go z jakimiś Emotkami. Mechanizmów zapobiegania social medialnej tragedii jest wiele. Grunt to tylko przyłożyć się i któryś zastosować.