Kiedyś dość często można było w radio lub telewizji, a nawet w prasie czy w sieci usłyszeć o wybuchających telefonach. Swojego czasu było tego całkiem sporo. Jednak ostatnio sieć ucichła i żaden model nie wybuchał. Aż do tego tygodnia.

Sprawa miała miejsce w południowej Walii. Użytkownik telefonu Sony Xperia T3 pisał jak zawsze na kanapie SMS. Nagle z telefonu zaczął wydobywać się dziwny dźwięk. Był on podobny do tykania bomby zegarowej. Dało to oczywiście naszemu użytkownikowi do myślenia, ale nie zdawał sobie sprawy, co stanie się dalej. Następnie z telefonu poszła dość duża iskra. Wystrzeliła ona z boku urządzenia. Właściciel telefonu odrzucił go na podłogę. Nie byłoby w tym nic dziwnego, przecież mogło być jakieś przepięcie, gdyby nie fakt, iż telefon stanął w płomieniach i spalił dywan. Pożar udało się ugasić dopiero po wyniesieniu telefonu do ogrodu. Sam poszkodowany wypowiada się w ten sposób:

"Pracuję z samochodami od lat i miałem do czynienia 
z porażeniami prądem elektrycznym, ale to całkowicie
nowa dla mnie sytuacja. Po telefonie tej marki nie
spodziewałem się, że może dojść do podobnego wypadku.
Nigdy więcej nie dotknę już smartfona Sony".

Właścicielem telefonu był Grant Eger. Mężczyzna w wyniku awarii poparzył sobie rękę. Firma Sony jest już w kontakcie z mężczyzną. Zobowiązała się do przeprowadzenia dochodzenia w tej sprawie.

telefon