Posłowie Parlamentu Europejskiego przegłosowali dyrektywę o prawach autorskich, którą potocznie nazywa się ACTA2. Niestety znalazły się w niej kontrowersyjne zapisy, które mogą przyczynić się do cenzury internetu. Zwolennicy dyrektywy podkreślają zapisy chroniące prawa wydawców. Z kolei przeciwnicy ACTA 2 obawiają się prewencyjnej cenzury. Czy czeka nas koniec internetu w takiej formie, w jakiej znamy go dziś?
Jak opisalibyście dzisiejszy internet? Dla większości osób korzystanie z sieci toczy się wokół wielkich serwisów, które pozwalają na swobodny i łatwy przepływ informacji. Chodzi mi tutaj o gigantów pokroju Google (wyszukiwarka oraz YouTube) oraz Facebooka (cała masa portali społecznościowych). Do tego można dorzucić jeszcze portale o charakterze edukacyjnym (Wikipedia) oraz cała masa mniejszych wydawców. Dyrektywa ACTA2 może najbardziej uderzyć w tę ostatnią grupę. Przy czym nie będzie to atak bezpośredni. Mali wydawcy (portale technologiczne, vlogi tematyczne itp.) trafiają do swoich odbiorców za pośrednictwem gigantów tworzących dzisiejszy internet. Większość osób dociera do nowych informacji (zarówno świadomie, jak i przypadkowo) za pomocą wyszukiwarki Google. Często korzystacie również z usługi Google News, która agreguje interesujące Was wiadomości. Niestety ACTA 2 może sprawdzić, że Google stanie się dla nas praktycznie bezużyteczny. Poniżej możecie zobaczyć jak mogą wyglądać wyniki wyszukiwania nienaruszające “ochrony” praw autorskich.
Kontrowersje związane z ACTA 2 dotyczą artykułów 15 i 17 (dawniej 11 i 13)
Przeciwnicy dyrektywy przyjętej przez Parlament Europejski mają zastrzeżenia wobec dwóch artykułów. Pierwszy z nich to tzw. podatek od linków. Zgodnie z artykułem 15 (wcześniej 11) portale internetowe istniejące dłużej niż 3 lata będą musiały płacić autorom informacji za wykorzystanie fragmentów testów. Należy tutaj podkreślić, że obowiązujące w Polsce prawo autorskie zezwala na wykorzystanie niewielkich fragmentów cudzej twórczości we własnych utworach bez konieczności uzyskania zgody twórcy. Oznacza to, że portale informacyjne mogą publikować fragmenty wypowiedzi cytowanych osób. Czy dyrektywa ACTA 2 sprawi, że cytaty znikną z sieci? Zwolennicy nowych przepisów podkreślają, że artykuł 15 uderzy przede wszystkim w agregatory treści i serwisy społecznościowe. Jednak z drugiej strony są one używane przez użytkowników internetu do dzielenia się znalezionymi informacjami. Ile razy zdarzyło się Wam udostępnić na Facebooku ciekawy artykuł albo stronę opisującą ważną akcję społeczną?
Z kolei artykuł 17 (wcześniej 13) nakłada na właścicieli stron internetowych odpowiedzialność za treści publikowane przez użytkowników. Dotyczy to również sekcji komentarzy. Dlatego portale internetowe będą miały dwa wyjścia. Pierwsze z nich polegać będzie na stosowaniu wyszukanych algorytmów filtrujących treści umieszczane przez użytkowników. Giganci pokroju Google i Facebooka już z nich korzystają, więc nie będzie to dla nich zbyt duży problem. Z kolei mniejsze serwisy będą musiały zdecydować się na drugie rozwiązaniem, jakim jest po prostu wyłączenie komentarzy. Warto tutaj dodać, że dyrektywa przewiduje kilka wyjątków wypracowanych z myślą o nowych serwisach. Obowiązkiem filtrowania treści nie będą objęte firmy istniejące do 3 lat, mające roczny obrót mniejszy niż 10 milionów euro oraz mniej niż 5 milionów użytkowników miesięcznie. Przy czym należy tutaj spełnić wszystkie trzy wymienione warunki.
Jak głosowali polscy europosłowie?
Za przyjęciem dyrektywy ACTA2 głosowało 348 europosłów, przeciw zagłosowało 274, a 36 wstrzymało się od głosu. Większość polskich eurodeputowanych opowiedziało się przeciwko przyjętej dyrektywie.
Za przyjęciem ACTA2 głosowali: Kazimierz Ujazdowski (PO), Danuta Hübner (PO), Agnieszka Kozłowska-Rajewicz (PO), Barbara Kudrycka (PO), Julia Pitera (PO), Marek Plura (PO), Bogdan Zdrojewski (PO), Tadeusz Zwiefka (PO).
Przeciwko ACTA2 głosowali: Ryszard Czarnecki (PiS), Anna Fotyga (PiS), Beata Gosiewska (PiS), Czesław Hoc (PiS), Marek Jurek (Prawica RP), Karol Karski (PiS), Sławomir Kłosowski (PiS), Zdzisław Krasnodębski (PiS), Urszula Krupa (niezależna), Zbigniew Kuźmiuk (PiS), Ryszard Legutko (PiS), Bolesław Piecha (PiS), Mirosław Piotrowski, Tomasz Poręba (PiS), Jadwiga Wiśniewska (PiS), Kosma Złotowski (PiS), Robert Iwaszkiewicz (KORWiN), Michał Marusik (KNP), Stanisław Żółtek (KNP), Jacek Saryusz-Wolski (niezrzeszony), Dobromir Sośnierz (Wolność), Andrzej Grzyb (PSL), Krzysztof Hetman (PSL), Danuta Jazłowiecka (PO), Jarosław Kalinowski (PSL), Czesław Siekierski (PSL), Adam Szejnfeld (PO), Róża Thun und Hohenstein (PO), Lidia Geringer de Oedenberg (SLD), Adam Gierek (Unia Pracy), Michał Boni (PO).
Wstrzymali się od głosu: Bogusław Liberadzki (SLD), Janusz Zemke (SLD-UP).
Na koniec warto zaznaczyć różnicę pomiędzy dyrektywą i rozporządzeniem. RODO, które jest rozporządzeniem, musiało zacząć obowiązywać w polskim prawie bezpośrednio. Natomiast dyrektywa, czyli ACTA2, będzie wymagać implementacji. Niestety zawiera ona wiele niedoprecyzowanych zapisów, które będą interpretowane przez ustawodawców poszczególnych państw członkowskich Unii Europejskiej. Dlatego nie wiemy jeszcze, w jakim stopniu ACTA 2 wpłynie na działanie internetu.