Smartbandy to jeden z gadżetów, który lubię najbardziej. Może dlatego, że nigdy nie wiem, gdzie mam swój smartfon i opaska wibrująca na nadgarstku jest bardzo pomocna. Możliwe, że też dlatego, że jestem fanem siłowni i w takim warunkach smartbandy także świetnie się sprawdzają. Jedną z firm, która prezentuje naprawdę zaskakująco wysoki stosunek jakości do ceny jest Xiaomi. Miałem ich produkty z linii Mi Band od pierwszej wersji. Obecnie czekam na “piątkę” z zapartym tchem. Co prawda, nie ma jeszcze oficjalnych i potwierdzonych przez Xiaomi informacji, kiedy ma się pojawić, ale w sieci znaleźć możemy wiele prawdopodobnych spekulacji.
Liczyłem, że przy pojawieniu się Xiaomi Mi Band 4 dostanę już zabawkę obsługującą płatności dotykowe. Owszem, dostałem, ale urządzenie działające na rynku chińskim. Nic mi po tym w naszym kraju. Może dlatego właśnie nie mogę się doczekać Xiaomi Mi Band 5. Co prawda, w Polsce oferta Xiaomi nie jest tak bogata, jak w innych krajach, ale to, czego potrzebuje, mam na wyciągnięcie ręki. I jest to właśnie Mi Band. Podoba mi się w nim design, funkcjonalność, kompatybilność. Jednakże, czy chce, czy nie, w XXI wieku brakuje mi płatności zbliżeniowej. Na tę chwilę nie jest ona już uprzyjemnieniem życia, ale koniecznością, aby sprzęt tego typu sprzedał się na rynku. Mam nadzieje, że Xiaomi powoli zdaje sobie z tego sprawę.
Z roku na rok opaski są coraz doskonalsze i wykonują zdecydowanie więcej pomiarów.
Nie byłem zbyt zadowolony, kiedy Mi Band 4 pojawił się w wersji chińskiej i europejskiej. Było to trochę jak oberwanie mokrą i śmierdzącą szmatą w twarz. Przecież właśnie po to chciałem kupić “czwórkę”, aby w końcu móc płacić zegarkiem. Trzeba przyznać, że . Xiaomi Mi Band 4 trafiła do Chin z NFC oraz wbudowanym mikrofonem, co znacznie rozszerzyło jej funkcjonalność. Na rynku europejskim tego zabrakło. Nic dziwnego, że po cichu liczymy, że teraz ulegnie to zmianie. Co prawda, w sieci nie ma jeszcze żadnych oficjalnych artykułów dotyczących designu i funkcjonalności Xiaomi Mi Band 5. Możemy jednak z dużą dozą prawdopodobieństwa spekulować, co otrzymamy, kupując najnowsze band od Chińczyków. Wszystko dlatego, że w sieci możemy spotkać się jednak ze spekulacjami, informującymi, jakoby Xiaomi miało zamiar wypuścić NFC na rynek europejski. Nie jest to też tak, że Xiaomi musi chcieć to zrobić. Oni zostaną do tego niejako zmuszeni przez rynek. Nikt nie kupi kolejnego modelu, który nie wprowadzi jakiejś znaczącej nowości. Nikt nie chce się bawić w “ale to już było” za kolejne pieniądze.
Jeżeli w Xiaomi Mi Band 5 pojawi się NFC, ceny na pewno ulegną zmianie.
I wcale nie będzie to na korzyść naszego portfela. NFC nie jest tanią funkcjonalnością. W statystykach sprzedażowych możemy podejrzeć, że Mi Band 4 sprzedał się w ponad milionie sztuk w ciągu zaledwie pięciu dni od debiutu. Miał on jednak jeszcze cenę odpowiadającą portfelom przeciętnego wyjadacza chleba. Prawda jest jednak taka, że jeżeli chcemy dodatkowe funkcjonalności, to musimy odrobinę dopłacić. Na pewno nie będzie to iCena, ale pewnie o tę jedną, lub dwie stówki może się zwiększyć.
Sam Mi Band 5 mże się pojawić w II kwartale 2020 roku.
CEO Huami, Wang Huang przekazał, że wraz z Xiaomi już pracuje nad opaską Mi Band 5. Jednak po otrzymaniu zapytania o choćby przybliżony termin premiery odpowiedział, że na razie nie ma konkretnych planów. Poinformował on, że pojawi się w przyszłym roku, ale bez podania konkretnej daty. Nic dziwnego, jest jeszcze sporo czasu i data premiery może wiele razy ulec zmianie, a PR nie chce jej publicznie zmieniać non stop. Serwis Tabletowo, powołując się na słowa GizChina, informuje, że sprzedaż nowego Mi Banda zacznie się niedługo. Warto wspomnieć jednak jeszcze jedną sytuację. Użytkownicy chińskich urządzeń na pewno pamiętają, że w przeszłości część polskich użytkowników smartfonów Xiaomi miało problemy z usługami finansowymi. Dla przykładu: nie mogli logować się do aplikacji bankowych za pomocą biometrii odcisku palca. Stad pojawia się pytanie, jak będzie to wyglądać w przypadku Mi Band 5.
W Polsce jest już wiele opasek, które wykonują płatności zbliżeniowe.
Owszem! Jednakże, jak ktoś napalił się na Mi Band, to będzie na niego czekać. Xiaomi wyrobiło sobie naprawdę fajną pozycję na rynku. Jeżeli jednak nie chcemy czekać, możemy zaopatrzyć się choćby w FizBit, MyKronoz, Garett lub Garmin. Działa też od dłuższego czasu Apple Watch, ale mało osób będzie chciało dla płatności zegarkiem sprzedać nerkę. Nie zostajemy więc bez alternatyw. Kwestia tego, czy chcemy dalej oczekiwać, czy już bardzo potrzebujemy wymarzoną usługę.