Rzadko kiedy producenci smartfonów mają tak długą obsuwę w premierze zapowiedzianych urządzeń, że w międzyczasie stają się one lekko przestarzałe. Tak właśnie było ze składanym Mate X. Dlatego Huawei w międzyczasie oprócz poprawek konstrukcyjnych zdecydował się również na wymianę procesora i aparatu.
Huawei zaprezentował składanego Mate X jeszcze w lutym tego roku. Jednak do dziś smartfon ten nie pokazał się w sklepach. Chińczycy już nie zdążą z jego premierą we wrześniu. Nieoficjalnie mówi się o tym, że data premiery została przesunięta na listopad. Jednak firma nie wydała w tej sprawie żadnego oficjalnego komunikatu. Cała ta zwłoka sprawiła, że specyfikacja Mate X lekko się postarzała. Początkowo model ten miał być wyposażony w procesor HiSilicon Kirin 980 oraz aparat z czujnikami znanymi z Mate 20. W pierwszej połowie tego roku taka konfiguracja byłaby w pełni zadowalająca. Jednak Huawei Mate X pokaże się na rynku dopiero pod koniec tego roku albo na początku następnego. W tym samym czasie pokaże się w sklepach nowe flagowce Chińczyków, którymi są Mate 30 oraz Mate 30 Pro. Dlatego Huawei musiał w międzyczasie lekko odświeżyć specyfikację swojego pierwszego składanego smartfona.
Huawei Mate X z lepszym procesorem i aparatem za taką samą cenę, to słabe pocieszenie
Według ostatnich doniesień składany smartfono-tablet Huawei dostanie chipset Kirin 990 oraz obiektyw aparatu z Mate P30. W praktyce oznacza to zmianę matrycy fotograficznej z filtrem RGB na RYYB. Użytkownicy powinni docenić tę zmianę, ponieważ przełoży się ona na lepsze zdjęcia. Mate X może również bardzo dobrze wypaść w kategorii aparatu do selfie. Chińczycy zastosowali tutaj prosty trik polegający na robieniu zdjęć w obu trybach (tj. przednim oraz tylnym) tym samym aparatem.
Jednak wszystkie te zmiany są dla większości klientów słabym pocieszeniem. Największą wadą składanego Mate X jest jego cena. Model ten został wyceniony na 2 300 zł, czyli około 10 tysięcy zł. W sumie nie zdziwiłbym się, gdyby po doliczeniu podatku VAT, cena ta faktycznie przekroczyła magiczną barierę z czterema zerami.
Źródło: Neowin