Czy kupując nowego smartfona sugerujecie się jego wynikami w benchmarkach wydajnościowych? Z reguły wydaje się, że dwa telefony posiadające taki sam procesor oraz ilość pamięci RAM powinny oferować praktycznie taką samą wydajność. Okazuje się jednak, że na prędkość działania naszych smartfonów duży wpływ ma również zainstalowane oprogramowanie. Dlatego też społeczność zwraca uwagę na wyniki benchmarków takich jak AnTuTu czy Geekbench.
Kilka lat temu podobna historia miła miejsce w przypadku telefonów Samsung Galaxy S4 oraz HTC One M8. Programiści testera AnTuTu przygotowali nawet specjalną wersję swojej aplikacji, żeby posiadacze tych smartfonów mogli zmierzyć ich prawdziwą wydajność. Sytuacja jest o tyle ciekawa, że AnTuTu tydzień temu opublikowało swój ranking wydajnościowy za rok 2016. Całe zestawienie wygrał co prawda Apple ze swoim iPhone 7 Plus, ale to właśnie OnePlus 3T okazał się najszybszym smartfonem z Androidem na pokładzie. Co ważne, ranking został przygotowany na podstawie wyników testów wykonany przez użytkowników. Jak się zaraz przekonacie, jest to bardzo ważny czynnik.
Oprogramowanie smartfonów OnePlus oraz Meizu majstrowało przy profilach temperaturowych smartfona.
Jak zapewne wiecie, procesory mobilne (a w zasadzie wszystkie współczesne) pracują ze zmienną częstotliwością taktowania. Jest to bardzo sprytny mechanizm, ponieważ dba on o to, żeby procesor się nie przegrzał. Kiedy urządzenie zbytnio się nagrzeje, to częstotliwość pracy procesora jest automatycznie obniżana. Dzięki temu smartfon może się trochę ochłodzić. Jak się okazuje, niektórzy producenci smartfonów lubią trochę pogrzebać przy tym mechanizmie. Okazuje się, że buildy OxygenOS mają zaszytą funkcjonalność, która ma za zadanie zwiększać wydajność smartfona podczas wymagających operacji (np. grania). Procesor pracuje wtedy na wyższych obrotach, pomimo wzrostu temperatury urządzenia. Niby fajnie, ale tryb ten włącza się również podczas aplikacji testujących, czyli AnTuTu i Geekbench. Oszustwo jest tutaj wyraźne, ponieważ wspomniany mechanizm wykrywa “wymagające aplikacje” na podstawie ich nazwy.
Całą sprawę odkrył zespół XDA Developers podczas szukania powodu zwiększonej wydajności OnePlus 3T.
Smartfony posiadające taki sam chipset osiągają z reguły bardzo zbliżone wyniki w testach syntetycznych. Różnice są na poziomie kilku procent. Jednak OnePlus 3T wyraźnie odstaje od Xiaomi Mi Note 2 czy też Google Pixel XL. Wszystkie te telefony posiadają ten sam procesor, czyli Qualcomm Snapdragon 821. Dlatego też chłopaki z XDA Developers skontaktowali się z twórcami benchamarka Geekbench. Programiści przygotowali specjalną wersję swojego testera, którą nazwali Bob’s Mini Golf Putt. Coś mi się wydaje, że była to aluzja do słynnej afery Volkswagena, czyli Dieselgate. Zespół XDA Developers odpalił na tym samym smartfonie kilka razy z rzędu benchmark Geekbench. Przy czym jedna seria pomiarów została przeprowadzona przy uruchamianiu aplikacji znajdującej się w sklepie Google Play, a druga przy testerze ze zmodyfikowaną nazwą. W tym samym czasie mierzona była również temperatura urządzenia. Wyniki mówią same za siebie.
Wszystko widać na poniższych wykresach
Aplikacja Geekbench wykonuje dwa typy testów, mianowicie z wykorzystaniem tylko jednego lub wszystkich rdzeni procesora. Już przy teście na pojedynczym rdzeniu, wyniki są bardzo interesujące. Przy uruchamianiu standardowej aplikacji, smartfon OnePlus 3T nagrzał się o 4°C więcej. Jeśli popatrzymy na uzyskane wyniki to wyraźnie widać, że producent mieszał coś przy oprogramowaniu. Co prawda różnica jest znikoma, ale wyraźnie widać, że coś tutaj nie gra.
Znaczące różnice widoczne są podczas testu wielowątkowego. Podczas dwóch pierwszych testów, OnePlus 3T był relatywnie chłodny. W takim przypadku zastosowany przez producenta trik praktycznie nie wpływał na otrzymany wynik. Jednak sytuacja wygląda zupełnie inaczej po 15 rundzie benchmarku. Różnica wynosi około 5%. Niby niewiele, ale może to przeważyć przy podejmowaniu decyzji o kupnie nowego smartfona.
OnePlus obiecuje usunięcie benchmarków z listy uprzywilejowanych aplikacji
Cała społeczność odkrycie grupy XDA Developers jednomyślnie określiła mianem oszustwa. OnePlus bardzo dba o swoją renomę w Internecie, zatem nie musieliśmy zbyt długo czekać na komentarz producenta. Firma przyznała, że świadomie zaimplementowała mechanizm, który w określonych scenariuszach użycia zmienia sposób pracy procesora. Ma on zachowywać się bardziej agresywnie (czyli pracować z wyższą częstotliwością taktowania zegara), kiedy używane są aplikacje oraz gry wymagające większej mocy obliczeniowej. Niby nie ma w tym nic złego, ale widać, że OnePlus specjalnie umieścił na liście tych aplikacji również popularne programy testujące. Jednak producent zachował się honorowo i obiecał, że w nadchodzącej aktualizacji systemu OxygenOS dla smartfonów OnePlus 3 oraz OnePlus 3T, benchmarki zostaną usunięte.
Podobne zabiegi stosuje Meizu
Tym razem chodzi o flagowca Meizu Pro 6 Plus, który napędzany jest przez układ Exynos 8890 Octa. Ma on cztery rdzenie pracujące z częstotliwością sięgającą 2,3 GHz oraz drugi wolniejszy klaster czterech rdzeni nieprzekraczających 1,6 GHz. Producent przewidział też w opcjach dwa tryby pracy urządzenia: wydajny oraz zbilansowany. Pierwszy z nich polega na intensywniejszym użyciu szybszych rdzeni podczas pracy wymagających aplikacji (np. gry). Natomiast tryb zbilansowany jest bardziej oszczędny, co przekłada się na dłuższy czas pracy baterii. Co tym razem wyszło chłopakom z XDA Developers?
Jak widzicie na powyższym wykresie, tryb wydajny w Meizu Pro 6 Plus daje niezłego kopa. Producent zastosował najprawdopodobniej podobny trik, co OnePlus. Procesor pracuje intensywniej oraz się bardziej nagrzewa, kiedy uruchomiona jest specjalna aplikacja. Co ciekawe, po uruchomieniu benchmarku Geekbench ze zmodyfikowaną nazwą, wyniki były takie same jak w trybie zbilansowanym. Po prostu tryb wydajnościowy nie rozpoznawał aplikacji Bob’s Mini Golf Putt i procesor pracował normalnie podczas testu.
Źródło: XDA Developers
[vlikebox]