Zapewne wszyscy zapaleńcy oglądali dzisiejszą konferencję Microsoft. A jeżeli ktoś z Was nie oglądał, to my z miłą chęcią zrobimy Wam króciutką recenzyjkę tego, co się tam w wyższych sferach działało.
Naszym skromnym zdaniem, jak na Microsoft przystało było nudno, jak flaki z olejem, ale jeden sprzęt, który zapowiedzieli był godny uwagi, choćby ze względu na fakt, posiada on sztywną podstawkę. Wszystko pięknie, ładnie, ale po kiego?
Laptop jest dotykowy, ze świetnym wyświetlaczem (13, 5 cala, 3000 x 2000 rozdzielczości), wychwalaną pod niebiosa klawirką i mega wypas specyfikację (procesory Intela najnowszej generacji, układ graficzny GeForce (Intel Core i7, kartę graficzną Nvidia GeForce GTX, 16 GB pamięci RAM i dysk SSD o pojemności nawet 1 TB) i jeszcze kilka dodatków dla podłechtania – wyjście słuchawkowe, dwa porty USB 3.0, czytnik kart pamięci SD oraz wyjście mini-DisplayPort, Wi-Fi i modułu Bluetooth 4.0) i baterię, która trzyma 12h. Żeby było ciekawiej, ekran można obrócić o 360 stopni lub nawet odłączyć od klawiatury. Wygląda to tak ładnie, że można się skusić na jego kupno… Jak to śpiewała kiedyś Marylka Rodowicz: “Ale to już było...”
Microsoft, o ile się nieźle postarał to nie zrobił nić nowego, czy niepowtarzalnego. Osobiście, jestem na etapie szukania nowego sprzętu, bo mój lapek może zapełnić już cmenatrzysko starego sprzętu, ale zdecydowanie nie skuszę się na nowy produkt Microsoft. Pozostanę przy UltraBooku, wybranym jeszcze przed konferencją firmy z Redmont. Sorry! Nie przekonali mnie!
Ile będzie jeszcze kosztować ta MS-zabaweczka? Cena za nowego Surface to 899 dolarów, a przedsprzedaż od 7. października, Wysyłki dopiero od 26. października.