Żadna firma nie lubi tego typu sytuacji. Na początku tego roku świat obiegła informacja o samozapłonie telefonu Sony Xperia T3. Tym razem problematycznym modelem okazał się zeszłoroczny flagowiec koreańskiej firmy, mianowicie Samsung Galaxy S6 Edge+.
Producenci telefonów dbają o to, żeby ich urządzenia nie uszkadzały się w wyniku przegrzania. W takich przypadkach telefon najczęściej był nieużywany zgodnie ze swoim przeznaczeniem (np. był schowany pod kołdra podczas ładowania) bądź użytkownik skusił się na tanie zamienniki (ładowarki, bądź baterii) ze znanych serwisów aukcyjnych.
Co ciekawe, cała sytuacja miała miejsce, kiedy telefon był ładowany za pomocą oryginalnej ładowarki od Samsunga Galaxy S3.
Jednak centrum napraw, które zajmuje się tą sprawą uważa, że użyta ładowarka nie jest tutaj niczemu winna. Podejrzenia skierowane są w stronę wadliwej baterii bądź uszkodzeniu mechanicznemu telefonu. Myślę, że nie powinniście obawiać się starszych ładowarek. W tym przypadku ładowarka od Samsunga Galaxy S3 podaje prąd do 1 A przy napięciu 5 V. Natomiast Samsung Galaxy S6 Edge+ wspiera rozwiązanie Quick Charge 2.0, czyli jest w stanie “przyjąć na klatę” 2 A przy 9 V.