Cukrzyca może zabić. Jeżeli nie przestrzega się reguł, choremu grozi śpiączka hipoglikemiczna. Co więcej, reguły są twarde i ciężkie do ogarnięcia, zwłaszcza jak prowadzi się nieuporządkowany tryb życia. Nie każdy potrafi przestawić swoje życie o 180 stopni i nie każdy tego chce. Są tacy, którzy postawią na szali swoje życie dla kilku chwil przyjemności. Może nie jest to zbyt poważne i rezolutne podejście, ale takie działanie popycha innowacje. Przecież nie na darmo mówi się, że “potrzeba matką wynalazków”. Tak było też w przypadku chorych na cukrzyce.
Cukrzyca to choroba, która doskwiera już 422 milionom osób na całym globie, z czego 179 milionów, to osoby, u których choroba jeszcze nie została zdiagnozowana. Można bez problemu użyć stwierdzenia, że to światowa epidemia. Oczywiście, wszystkiemu jest winny tryb życia, jaki prowadzimy. Jednakże jest to bardzo poważne schorzenie, które doprowadzić może do śmierci. Cukrzyce może spowodować nieodpowiednia dieta, brak aktywności fizycznej, inne leki, jakie przyjmujemy. Możemy mieć też genetyczne predyspozycje do zapadnięcia na tę chorobą i mieć ją od dziecka. Nie sprawia to jednak, że ludzie spożywają mniej słodkich napoi, czy jedzą mniej słodyczy. Wprost przeciwnie.
Reguły dla cukrzyka są bardzo restrykcyjne.
Zacznijmy może od tego, że u osób chorych na cukrzycę, organ zwany trzustką nie produkuje insuliny. Jest to anaboliczny hormon, który wspomaga metabolizm węglowodanów. Na chłopski rozum zwykłego wyjadacza chleba — brak insuliny sprawia, że nie trawimy różnego rodzaju cukrów. Powiedzielibyście pewnie “i co z tego?”. Ano wiele. Wbrew pozorom, cukier nie jest zdrowy dla naszego organizmu. Owszem, dostarcza on potrzebną energię, ale jest nadmiar, może uszkadzać narządy. Najważniejszym bodźcem do wytworzenia insuliny jest właśnie zwiększenie poziomu cukru we krwi. Dzięki temu cukier jest transportowany do konkretnych komórek i tam przerabiany na energię. Jeżeli insulina nie jest produkowana, nie mamy energii i cukier, który dostarczamy, nie jest trawiony. Co za tym idzie, zagrożone jest nasze życie.
Niby taki mały proszek, a tak groźny.
Nie za darmo o cukrze mówi się “biała śmierć”. W nadmiarze jest on niesamowicie szkodliwy dla naszego organizmu. Osoby z uszkodzonym mechanizmem tworzenia insulinę, to cukrzycy. Oczywiście, cukrzyków jest kilka typów. Mamy cukrzycę typu (I): insulinozależna i cukrzycę typu (II): insulinoniezależna. W przypadku tej pierwszej, mamy proces wyniszczania komórek produkujących insulinę , co w następnie najpierw zaburza, a później hamuje proces jej wydzielania. W przypadku cukrzycy typu (II), choroba charakteryzuje się wysokim stężeniem glukozy we krwi oraz opornością na insulinę i względnym niedoborem insuliny. Właśnie te różnice w chorobach stanowią dość duży problem dla pacjentów.
Aparatura, do poziomu stężenia glukozy i insuliny jest dość uniwersalna.
Tak samo narzędzia do zwiększania stężenia tego hormonu w krwi. Możemy to robić sami w postaci zastrzyków lub zdać się na różnego rodzaju aparaturę. Jest jednak pewna wada takiego rozwiązania. Są ona zaprogramowane na stałą, ustaloną przez lekarza ilość insuliny. Nie biorą pod uwagę zmian organizmy, wysiłku fizycznego, braku snu, wypitego alkoholu czy chwilowych zachcianek żywieniowych. Prowadzi do mocnej stabilizacji i stagnacji w życiu pacjenta. Musi wszystko podporządkować chorobie i walce z nią: ciągle pomiary stężenia glukozy i insuliny we krwi, konkretna dieta i godziny snu, ograniczenie wysiłku fizycznego itp. Nie każdy się na to chce zgodzić, wiele osób ląduje w szpitalu, inne umierają. Okazało się jednak, że komuś udało się to zmienić.
Wszystko zaczęło się od człowieka, który nie potrafił się dostosować do cukrzycowych reguł.
O całej sprawie możemy przeczytać na blogu wzmiankowanego wyżej pacjenta. Sprawcą całego trzustkowego zamieszania jest Liam Zebedee, które jest cukrzykiem. Pracuje on jednak jako programista, a jego technologiczne zainteresowania z potrzeby chwili poszły w kierunki AI i bio-hakerstwa. Liam bowiem nie bardzo miał ochotę rezygnować z przyjemności życia codziennego z powodu choroby. Zebedee wymyślił, że rozwiązaniem jego insulinowych problemów będzie stworzenie mocno zautomatyzowanego systemu, dostarczającego insulinę do jego organizmu. Idea sama w sobie jest już mocno motywująca i zapewne uradowałaby niejednego cukrzyka.
Programista oparł cały system na minikomputerze Intel Edison.
To właśnie on zarządza całym mechanizmem rozdzielania insuliny. Dzięki niemu możemy dozować odpowiednią ilość pompowanego przez urządzenie hormonu do swojego organizmu. Najfajniejsze jest to, że wszystko dzieje się automatycznie. Mechanizm posiada czujnik, który stale mierzy poziom glukozy we krwi i to pod niego dostosowuje dawki insuliny. Działa on dokładnie tak, jak nasza trzustka, tylko jest zewnętrznym komputerem. Uwzględnia wpływ czynników zewnętrznych na naszą gospodarkę hormonalną: snu, aktywności fizycznej, przebytej imprezy, choroby, itp.
Na tę chwilę, Liam jest w posiadaniu swojego prototypu.
Mam jednak nadzieję, że na tym się nie skończy, a projekt rozejdzie się na światową skalę. Jestem mocno zainteresowany całą inicjatywną. Właśnie w takim momentach, dziękuje światu za technologię, na którą wiele osób na co dzień tak narzeka. Muszę z czystym sercem przyznać, że to jeden z lepszych pomysłów z użyciem technologii, o jakim słyszałem. Nie dość, że technologicznie jest to petarda, to ułatwi życie wielu ludziom. Grunt jednak w tym, aby wpuszczone na rynek urządzenie nie było kosmicznie drogie. Ludzie, którzy chorują i tak zabici są wszystkimi możliwymi kosztami. W naszym kraju NFZ nie specjalnie się tym przejmuje, wiec przydałoby się, aby koszt takiej maszynki nie było morderczy. Jednakże sama idea i realizacją jest na ocenę celującą. Na koniec dodam, że zapewne projekt ucieszy fanów Open Source. Na blogu możemy wyczytać, że urządzenie to działa pod kontrolą Jubilinuxa. Co więcej, urządzenie może także wysyłać nam dane pomiarowe na nasz smarfton.