Niepokojące wieści docierają z Korei Południowej, gdzie odnotowano pierwszy przypadek samozapłonu Samsunga Galaxy S10 5G. Niepokojące jest to, że urządzenie stanęło w płomieniach po 6 dniach użytkowania. Czy mamy czym się martwić?
Użytkownicy są niezwykle przeczuleni na punkcie samozapłonów w smartfonach Samsunga. Wszystkiemu jest winna słynna afera dotycząca wadliwych baterii w Galaxy Note 7. W tamtym przypadku mieliśmy do czynienia z nieprawidłowo wytworzonymi akumulatorami, w których dochodziło do zwarcia. Kilkumiesięczne śledztwo poskutkowało zidentyfikowaniem źródła problemu. Od tamtej pory Samsung wdrożył rygorystyczne testy sprawdzające bezpieczeństwo stosowanych baterii. Dlatego wieści dotyczące płonącego Samsunga Galaxy S10 5G zaskoczyły całą branżę. Autoryzowany serwis Samsung przebadał kłopotliwy egzemplarz smartfona. Producent odmówił zwrotu pieniędzy klientowi, ponieważ usterka została spowodowana czynnikami zewnętrznymi. Samsung przesłał do mediów oficjalne stanowisko w tej sprawie:
“Po analizie urządzenia przekazanego nam przez konsumenta, stwierdzono, że uszkodzenie nie powstało z winy urządzenia, a jest efektem czynników zewnętrznych.”
Spokojnie, Samsung Galaxy S10 nie ma problemu z wybuchającą baterią
Aktualnie nie ma czym się martwić. Trzy warianty Samsunga Galaxy S10 są sprzedawane na całym świecie od marca tego roku. Z kolei jedyny znany przypadek samozapłonu dotyczy modelu Galaxy S10 5G, który obecnie sprzedawany jest tylko i wyłącznie w Korei Południowej. W porównaniu do Galaxy S10+, charakteryzuje się on większą baterią (4500 mAh w porównaniu z 4100 mAh) oraz obsługą szybszego ładowania (25 W zamiast 15 W). Dlatego część osób obawiała się, że model z modemem 5G może być podatny na usterki akumulatora. Jednak w Korei sprzedano już 260 tysięcy sztuk tego modelu.
Póki co smartfon Samsunga pozostaje jedynym urządzeniem obsługującym 5G, które mogą nabyć koreańscy klienci. LG przełożyło premierę V50 ThinQ na 10 maja z powodu problemów związanych z działaniem 5G.
Źródło: Prime Economy
