Wiele działań w świecie IT mnie dziwi i przyprawia o zdumienie. Są jednak takie, których nigdy bym się nie spodziewał.
Jedną z takich niemożliwości jest dostępność telefonów Samsung Galaxy S8 w sklepach… UWAGA… Microsoft. Także jesteście zaskoczeni? Nie dziwię się. Jest to tak niemożliwe na pierwszy rzut oka, jak kiedyś zapłacenie kartą w Biedronce. A jednak, jak życie pokazuje i jedno i drugie w końcu się dało.
Microsoft nie byłby jednak sobą, gdyby na tym ruchu nie próbowali czegoś ugrać.
Byłoby to szczytem filantropii, gdyby ot tak umieścili Samsunga w sprzedaży na swoim podwórku. Gra polega na tym, że w sklepach giganta z Redmond sprzedawana jest specjalna wersja nowego flagowca Koreańczyków. Prawda jest też taka, że ciężko nazywa te dwie firmy konkurencją. Samsung jest gigantem rynku mobilnego, a Microsoft to gwiazda sceny software. Nijak ma się to do siebie. Można więc dwa wierzchołki gór lodowych ze sobą połączyć. W końcu system Android to świetny pomysł na wybicie się na rynku mobilnym, a na dodatek aplikacje Microsoftu dla Androida są jednymi z najlepszych w swojej klasie. Pakiet Office, czy sam OneDrive działają wręcz rewelacyjnie. Są to narzędzia, które pokazują, jak powinna wyglądać integracja ze środowiskiem mobilnym. Aż dziwię się, że mam takie zdanie, ale naprawdę te narzędzia solidnie działają. Prawda jest też taka, że w sztandarowych telefonach Samsunga już od dłuższego czasu, oprócz usług producenta i firmy Google, znajdziemy też preinstalowane aplikacje klienckie usług Microsoftu.
Dodatkowo Samsung jest naprawdę świetnym partnerem dla Microsoft i na odwrót.
Gigant z Redmond potrzebuje kanału do developowania aplikacji. Na razie żaden z liderów rynku producent telefonów komórkowych nie chce produkować urządzeń z Windows 10, z czym zresztą Microsoft zdaje się, już się pogodził. Myślę, że takie podejście dobrze mu zrobi. Może wykazać się na rynku w tym, co robi dobrze, zamiast chwytać się tratwy, która dawno utonęła. W końcu, lepiej, z punktu widzenia Microsoftu, by użytkownicy używali Cortany, OneDrive’a i reszty na Galaxy S8, niż by nie używali ich wcale.
Źródło: The Verge