Od jakiegoś czasu na rynku urządzeń mobilnych trwa wojna pomiędzy dwoma gigantami: Samsungiem i Apple. Firmy te prześcigają się w użytych technologiach, designie i nawet cenie. Najpierw Apple pojechało, wypuszczając na rynek iPhone XS w cenie, jak za nową nerkę. Niedawno do tej grupy dołączył Samsung, który zamordował mnie ceną za składany Galaxy Fold. W tym wszystkim bardzo dobrze ma się chińska marka Xiaomi z modelem MI 9.
Jest takie powiedzenie: “gdzie dwóch się kłoci, tam trzeci korzysta“. Myślę, że cytat ten świetnie pasuje do mobilnego trójkąta: Samsung, Apple i Xiaomi. Podczas gdy giganci odstraszają klientów, Xiaomi przyciąga ich dobrym stosunkiem ceny, do jakości. Od jakiegoś czasu smartfony od Xiaomi robią furorę, więc można było przypuszczać, że Xiaomi Mi 9 czeka ten sam los.
Xiaomi Mi 9 mogliśmy oglądać na targach MWC.
Smartfon ten został zaprezentowany tego samego dnia, co Galaxy S10e, Galaxy S10, Galaxy S10 Plus i Galaxy Fold. Muszę przyznać, że w takim doborowym towarzystwie, smartfon Chińczyków miał naprawdę wystrzałowe wejście. Nie przypadkowo zastosowałem Tryb Przypuszczający. Chińska firma zorganizowała bowiem premierę swojego nowego smartfona na swoim terenie. Telefon ten pokazał się w Europie parę dni później, na dzień przed rozpoczęciem targów MWC 2019. Miało to swoje dobre strony. W Barcelonie można było już oglądnąć nowego Mi 9 na stoisku Xiaomi. Jeżeli jednak oczekujecie tutaj petardy na miarę Samsunga Galaxy S10 albo Galaxy Fold, to niestety nie ta półka. Xiaomi tym razem postawiło na stosunek ceny do jakości, czego ostatnio brakuje na naszym roku. Mamy cały wysyp drogich i topowych telefonów, które zwykły wyjadacz chleba może tylko pooglądać na półce w Media Markt. Przecież nikt o zdrowych zmysłach nie da za smartfon 10 tys. złotych — choćby nawet śpiewał, tańczył i przynosił kawę.
Zacznijmy od tego, że Xiaomi Mi 9 zapowiada się naprawdę świetnie.
Można było to przewidzieć. Xiaomi robi naprawdę dobry sprzęt. Bardzo pozytywnie zaskakuje jakość wykonania. Jestem bardzo rozanielony faktem, że obudowa nie jedzie tanim plastikiem. Obudowa tego modelu i przyciski są naprawdę nieźle dopracowane. Sprawiają wrażenie, jakby trzymało się w ręce iPhone, albo Samsunga. To, co mi przeszkadza w nowym Xiaomi, to ogromny ekran. Nie jestem fanem smartfonów-tabletów. Ekran w Xiaomi Mi 9 to aż 6,39-cala. Dla mnie jest odrobinę za duży, aczkolwiek estetycznie, nie wygląda na taką kobyłę. Wszystko za sprawą cienkich ramek wokół. Co prawda, prawdziwym “bezramkowcem” to on nie będzie, ale i tak, taka estetyka wykonania, cieszy oko. Xiaomi Mi 9 dysponować ma wyświetlaczem AMOLED 6,39” od Samsunga o rozdzielczości 1080 x 2280 i proporcjach 19,5:9, przy zagęszczeniu pikseli na poziomie 403 ppi. Wiemy też, że za ochronę ekranu odpowiadać będzie Corning Gorilla Glass 6. Nowy model na wyposażeniu ma mieć także czytnik linii papilarnych umieszczony pod powierzchnią ekranu. Ma on działać o 25% szybciej od swojego poprzednika.
Oczywiście, wszystkich pewnie ciekawią bebechy nowego Xiaomi Mi 9.
Na jego pokładzie mamy Snapdragona 855. Mało kto wie, że jest to ten sam układ, który cechuje tegoroczne flagowce konkurencji. Xiaomi Mi 9 ma kilka wariantów cenowych. W przypadku wersji basic, zaopatrzeni będziemy w d 6 do 8 GB RAM i od 64 GB do 128 GB pamięci wewnętrznej. Takie model kosztować będzie około 449 euro do 499 euro. Żeby formalności stało się zadość — w przeliczeniu na naszą walutę jest to około 2 tys. zł. Ciekawą opcją jest główny aparat fotograficzny. Oprócz zwykłego obiektywu składają się na niego także obiektyw szerokokątny i obiektyw telefoto. Bateria ma pojemność aż 3300 mAh. Xiaomi Mi 9 będzie działać pod kontrolą systemu operacyjnego Google Android 9.0 Pie.
Oczywiście, Xiaomi Mi 9 także ma swoje niedociągnięcia.
Może nowy produkt od Chińczyków wygląda jak Premium, ale takowy nie jest. Xiaomi ma to do siebie, że tworzy sprzęt dla mas, a nie drogie zabaweczki dla “yapiszonów“. Jest to co prawda topowy model na rynku, ale nie jest najlepszy. Pierwszym problemem będzie aparat. Okazuje się, że konkurencja robi zdecydowanie lepsze zdjęcia. Może być to problem, bo dla większości użytkowników, aparat stał się już podstawowym modułem w smartfonie. Powiedziałbym, że smartfon bez aparatu nie miałby racji bytu. Brakuje też slotu microSD. 128 GB pamięci wewnętrznej to niby dużo, ale znam takich, co potrafią to zapchać bardzo szybko. Na koniec zostawiłem taki minus, który może zasmucić was najbardziej. Xiaomi Mi 9 nie jest wodoodporne. Muszę przyznać, że tutaj łezka zakręciła mi się oku — zwłaszcza że wiem, jak świetnie radzi sobie choćby wodoodporny Mi Band 3. Jest to też duży strzał w kolano dla Xiaomi, ponieważ konkurencja wprowadziła tę funkcję już parę modeli temu. Powiedzmy, że jest to pewnego rodzaju kompromis, pomiędzy ceną a jakością. Za to mamy lepsze bebechy. Myślę jednak, że wodoodporność powinna być już w standardzie.
Nie mogę się doczekać, kiedy Xiaomi Mi 9 pojawi się w sprzedaży.
Na pewno znajdą się chętni na jego nabycie — w końcu to naprawdę dobry smarfton w niskiej cenie. Jeżeli macie do wyboru iPhone XS za prawie 6 tysięcy, Samsunga Galaxy S10 za kosztującego około pięciu koła i Xiaomi, na które wydamy raptem 2000 PLN — to co wybierzecie? Pamiętajcie, że przedsprzedaż Xiaomi Mi 9 jeszcze w Polsce nie ruszyła. Telefon na pewno trafi do naszego kraju, jednak dopiero w marcu, natomiast w niektórych krajach Europy będzie dostępny już 28 lutego.