Opaski stały się jakiś czas temu niezbędnym gadżetem wielu ludzi. Potrafią zdalnie sterować aplikacjami, działać jak karta bankowa, mierzyć ciśnienie, a nawet robić EKG. W zależności do tego, czego oczekujemy od takiego sprzętu, taką cenę zapłacimy. Możemy wydać na niego fortunę, ale są też zegarki z niższej półki cenowej, które naprawdę wiele potrafią. Takimi produktami są smartbandy od firmy Xiaomi, które na dobre zagościły na naszym rynku po pojawieniu się drugiej wersji tego produktu. Fani zapewne się ucieszą pod od przyszłego poniedziałku, w sprzedaży pojawi się Xiaomi Mi Band 4.
Sam jestem fanem opasek i mocno zastanawiam się zawsze, jaką kupić. Co prawda, marzyłem kiedyś o Apple Watch, ale jak go dostałem, zrozumiałem, że nie jest wart swojej ceny. Praktycznie te same funkcje mam w produkcie dziesięć razy tańszym (jak nie więcej). Ciekawym rozwiązaniem okazały się gadżety od chińskiej firmy Xiaomi. Są ładne, funkcjonalne, ale przede wszystkim o wiele tańsze, niż zabawki od choćby giganta z Cupertino.
Xiaomi zaprezentowało już czwartą wersję swojej opaski.
Trzeba przyznać, że Xiaomi podbiło polski rynek. Sam pewnie używałbym więcej produktów tej firmy, ale nie jestem fanem Androida. Na szczęście, opaska do Xiaomi go nie posiada. Miałem wszystkie wersji Xiaomi Mi Band i teraz czekam na czwartą odsłonę z niecierpliwością. Oczywiście, znamy już całą specyfikację produktu i możemy powiedzieć, że Xiaomi zrobiło kawał dobrej roku. W ofercie Xiaomi znajdziemy przecież masę różnorodnego sprzętu, ale tak naprawdę już od dawna Mi Band, jest tych najpopularniejszym produktem.
Xiaomi Mi Band 4 nie zawstydził swoich poprzedników.
Muszę od razu przyznać, że opaska naprawdę robi wrażenie. Jak już wspomniałem, Mi Band to nie Apple Watch i nie będzie wam parzył kawy rano. Jest to ciekawa opaska sportowa w rozsądniej cenie, na praktycznie prawie każdą kieszeń. Zawsze, kiedy piszę recenzje sprzętu, cenę produktu zostawiam na koniec, aby przytrzymać zainteresowanych w niepewności. Teraz nie mogę się powstrzymać. Xiaomi Mi Band wejdzie na rynek w dwóch modelach. Tańszy będzie kosztował 90 zł, a droższy, z dodatkowymi funkcjonalnościami 120 zł i model Limited Edition za ok. 185 zł.. Kiedy spojrzałem na cenę i przypomniałem sobie takową za sprzęt z Cupertino, to mi witki opadły. W takim zestawieniu sprzęt od Xiaomi wygląda jak prezent spuszczony z nieba.
Specyfikacje nowych Xiaomi Mi Band są warte uwagi.
Zacznijmy może od tego, co różni te modele. Tutaj będziecie mieli słoik miodu z łyżką dziegciu. Model za 120 zł posiada moduł NFC. Dzięki niemu można dokonywać płatność, przykładając zegarek do terminala. Jeżeli interesują was Avengersi, to spodoba wam się najdroższy model za ok. 185 zł. Jeżeli chodzi o samą specyfikację, to Xiaomi ma się czym pochwalić. Ekran kryje w sobie 0,95-calowy ekran typu AMOLED. Oznacza to, że jest on o ok. 40 proc. większy niż w poprzednim modelu. Z tego powodu jestem mocno zadowolony. Wyświetlacz natomiast na rozdzielczość, która wynosi 120 na 240 pikseli. Ciekawostką jest to, że wyświetlacz jest kolorowy. W Xiaomi Mi Band są także inne bajery:
- Przekątna ekranu: 0,95-cala
- Typ ekranu: AMOLED, kolorowy
- Rozdzielczość: 120 na 240 pikseli
- Szkło: 2,5D, odporne na zadrapania
- Jasność wyświetlacza: 400 nitów
- Łączność: Blutooth 5.0
- Wodoszczelność: do 5 ATM (50 m)
- Akcelerometr: trzyosiowy
- Żyroskop: trzyosiowy
- Akumulator: 135 mAh, do 20 dni pracy
- Waga: 22,1 gramów
- Inne: NFC i mikrofon (opcjonalnie).
Trzeba przyznać, że Xiaomi odwaliło kawał dobrej roboty.
Jak na opaskę sportową i niższej półki cenowej, to Xiaomi wypada na tle konkurencji naprawdę niesamowicie. Jestem pewien, że gadżet rozwali rynek. Polacy jeszcze chwilę będą musieli poczekać na ten produkt, ale możemy mieć też niewielki problemy. Nie wiadomo, czy Xiaomi Mi Band 4 w wersji NFC zadziała w naszym kraju. System w Xiaomi Mi Ban na wbudowany chiński system płatności, opierający się na kodzie QR.
Inteligentna opaska to bardzo przydatny gadżet, który może posłużyć nie tylko osobom pragnącym monitorować swoją aktywność.
Nie mogę się doczekać dnia, w którym opaska pojawi się na rynku. Martwi mnie jednak fakt, że odcięto nas od NFC w tym produkcie, bo nawet jeżeli wersja z NFC będzie w Polsce, to wersja wyposażona w ten moduł łączności raczej nie pozwoli na skorzystanie z jakiegokolwiek lokalnego systemu płatności zbliżeniowych. Jest to funkcjonalność, a której najbardziej mi zależało. Ominie nas też pewnie wsparcie głosowe dla Xiao AI. Produkt zadebiutuje w Chinach już 16 czerwca. Nie wiadomo jednak, jaka będzie data premiery w Polsce. Jakoś nie jestem samobójcą, aby zamawiać produkt z rynku chińskiego. Poczekam, aż pojawi się w naszym kraju i będę mógł podjechać do lokalnego sklepu Xiaomi i kupić go od ręki. Oczywiście, od razu podzielę się z wami spostrzeżeniami z użytkowania tego sprzętu. Czekajcie na recenzję.