Dokładnie jeden dzień dzieli nas od premiery nowego flagowca od Xiaomi, czyli Mi Note 2. Nie ma oczywiście jeszcze żadnych oficjalnych informacji, jak smartfon ma wyglądać, ale oczywiście są już przecieki, które mogą zaciekawić tych szczególnie zainteresowanych marką.
Premiera Mi Note 2 ma się odbyć jutro. Zainteresowani zapewne czekają z zapartym tchem. Trzeba przyznać, że Xiaomi ostatnimi czasy wyrobiło sobie dość mocną pozycję na rynku, którą zawdzięczają stosunkowi ceny do jakości urządzeń. Okazuje się, że za niewielkie kwoty, o wiele niższe niż kwoty standardowych flagowców można kupić całkiem fajnego smartfona. Jaki będzie w takim razie Xiaomi Mi Note 2 – zobaczcie sami.
Według nieoficjalnych informacji nowy smartfon od Chińczyków będzie miał ekran zagięty na dwa boki urządzenia.
Muszę przyznać, że informacja mnie zaintrygowała, bo może to wyglądać naprawdę efektywnie. Oczywiście, jak to bywa u tej firmy — nie można im odmówić dokładności w “inspirowaniu” się innymi markami. Tym razem celem stał się Samsung Galaxy Edge. Z przodu telefonu znajduje się czytnik linii papilarnych. Jest to jednak funkcjonalność raczej powszednia na dzisiaj i nie powinna ona wzbudzać emocji. Klawisz Home jest odrobinę większy, niż ten, który mamy w starszych bracie – Xiaomi Mi 5. Smartfon składa się głównie z metalu. Przód pokryty jest szkłem. Aparat w Xiaomi Mi Note 2 jest pojedynczy. Posiada dwutonową diodę doświetlającą. Nie sprawdziły się zatem plotki sprzed jakiegoś czasu, które mówiły o dwóch obiektywach. Jak widać, Xiaomi nie wszystko kopiuje od konkurencji. Nie jest jednak niemożliwym, że smartfon ten nie będzie w kilku wariantach i to którymś lepszym pojawią się taki udogodnienia. Ekran będzie miał 5,7 cala. Dla osobiście to na dużo. Pracować będzie w rozdzielczości QHD, a całość napędzana będzie przez procesor Qualcomm Snapdragon 821 (64-bit, 4 rdzenie) i 6 GB RAM-u.
[vlikebox]
Wiem, że mamy w naszym kraju fanów marki Xiaomi, dlatego jestem ciekaw, jak u nas rozejdzie się to urządzenie. Może nie jest ono demonem wśród smartfonów na rynku, ale zawsze zapłacimy mniej, niż za potencjalnego flagowca. Czy warto – to się jeszcze okaże…