Elon Musk chce zmienić podejście ludzi i przemysłu do Internetu satelitarnego. Głównym celem projektu Starlink jest dostarczanie taniego i szybkiego dostępu do sieci w każdym zakątku naszej planety. Firma zaczęła ostatnio beta testy nowej usługi na terenie Stanów Zjednoczonych i Kanady. Dzięki temu poznaliśmy wygląd oraz kilka szczegółów na temat zasady działania urządzeń abonenckich, które łączą się z satelitami Starlink.
Niektórzy uważają, że Internet satelitarny ma sporo wad i tylko jedną zaletę. Oczywiście największą przewagą tego rozwiązania nad sieciami komórkowymi jest dużo większy zasięg. Niestety odbywa się to kosztem wolnych transmisji, wysokich opóźnień i dużych inwestycji oraz wysokich opłat. Do tego dochodzi konieczność korzystania z anten parabolicznych, które trzeba wycelować w satelitę. Jednak Elon Musk rozwiązał te problemy poprzez zaproponowanie wizji gęstej sieci niewielkich satelitów poruszających się po orbitach na wysokościach od 335 km do 1325 km. Oczywiście, żeby było to opłacalne, firma Starlink musiała znaleźć sposób na obniżenie kosztów produkcji samych satelitów oraz tych związanych z umieszczeniem ich na orbicie. Aktualnie nad naszymi głowami lata około 530 “Starlinków”, a docelowo ma być ich prawie 12 tysięcy. Jednak obecna liczba pozwala na rozpoczęcie beta testów i świadczenia usługi na wybranych obszarach geograficznych. Aktualnie mówimy tutaj o północnej części Stanów Zjednoczonych oraz południowej części Kanady.
Terminale Starlink już niedługo trafią do pierwszych beta testerów
Osoby, które zgłoszą się do beta testów programu Starlink, nie mogą publikować w sieci swoich spostrzeżeń. Jednak firma SpaceX udostępnia pojedyncze zdjęcia oraz szczątki informacji, które dają wstępne wyobrażenia na temat zasady działania nowej usługi. Obecnie najlepszym źródłem konkretnych informacji są Reddit oraz Twitter, na którym w kwestiach technicznych wypowiada się również sam Elon Musk.
Przejdźmy do konkretów. Sam terminal składa się z anteny przypominającej czaszę anteny parabolicznej. Jednak nie wystaje z niej żaden konwerter, a sama geometria nie ma nic wspólnego z antenami używanymi do odbioru telewizji satelitarnej. Elon Musk określił, że wygląda ona jak “UFO na patyku“.
Dodatkowo antena wyposażona jest w silniki, które umożliwiają automatyczne pozycjonowanie talerza w celu zapewnienia jak najlepszych parametrów łącza. Dzięki temu instalacja terminala jest prosta i nie wymaga specjalistycznej wiedzy. Aktualnie, ze względu na ograniczony zasięg usługi, użytkownik musi jedynie zamontować antenę w miejscu, z którego jest czysty widok na północną część nieba. Może ona stać w ogrodzie, na dachu, czy też na stole.
Widoczny na powyższym zdjęciu kabel Ethernet służy zarówno do zasilania, jak i komunikacji z routerem. W wersji docelowej anteny będzie on mniej widoczny.
Router Starlink obsługuje jedynie Wi-Fi 5 (802.11ac)
Docelowo Internet satelitarny Elona Muska ma oferować prędkości pobierania danych sięgające 1 Gbit/s. Jednak, żeby je uzyskać, trzeba będzie korzystać z połączenia kablowego. Router Starlink dostał już certyfikat FCC. Dzięki temu znamy jego specyfikację techniczną. Urządzenie te będzie działać w dwóch zakresach, tj. 2,4 GHz i 5 GHz. Przy czym znajdujący się na pokładzie chipset działa w standardzie 802.11ac z prędkością do 866,7 Mbit/s w warstwie fizycznej.
Zdjęcia routera nie zostały jeszcze opublikowane. Z dokumentów FCC wiadomo, że będzie ono miało trójkątny kształt. Natomiast produkcją zajmuje się tajwańska firma Wistron NeWeb Corp., która ma doświadczenie w branży telekomunikacyjnej.
O sukcesie Starlinka zadecydują koszty produkcji terminali
Elon Musk nie ukrywa, że Starlink stanie się popularnym rozwiązaniem dopiero w momencie, w którym uda się obniżyć wszelkiego rodzaju koszty. Na samym początku firma SpaceX skupiała się na zredukowaniu kosztów związanych z wynoszeniem satelitów. Później przyszła kolej na projekt małych i tanich mini satelitów Starlink. Na samym końcu został terminal, który również musi być tani. Dlatego też nie ma co się dziwić, że urządzenie te nie obsługuje najnowszego standardu Wi-Fi 6, czy też Wi-Fi 6E. Całkiem możliwe, że druga generacja routera Starlink już go obsłuży.
Jednak największą zagadką było to, w jaki sposób Elon Musk chce osiągnąć niską cenę samej anteny. Rozwiązania satelitarne korzystające z nisko orbitujących satelitów wyposażone są w anteny typu phase array, które mają wiązkę sterowaną elektrycznie. Jednak cena tego typu rozwiązań jest około czterokrotnie wyższa od tego, co deklarował Elon Musk. Całkiem możliwe, że redukcja ceny anteny była możliwa dzięki zastosowaniu silników, które zapewniają mechaniczne sterowanie wiązką. Ewentualnie inżynierowie SpaceX mogli połączyć obie technologie i opracować rozwiązanie hybrydowe. Całkiem możliwe, że tajemnica skrywająca się za anteną terminala Spacelink zostanie rozwiana dopiero po komercyjnym starcie usługi. Beta testerzy objęci są klauzulą poufności, która nie pozwala im na publikację żadnych informacji.