Windows ostatnio pokazał, że dość często wypuszcza aktualizacje. Chcą być w tej kwestii zapewne lepsi od Google. Prawda jest taka, że każdy będzie w tej kwestii lepszy od Androida. Dobrze by jeszcze było, gdyby wprowadzane aktualizacje poprawiały błędy, a nie je tworzyły. Najnowsza aktualizacja w Windows 10 oznaczona jako KB3124200 znalazła się na komputerach w zeszłym tygodniu. Miała ona rozwiązywać problemy z WiFi, a okazało się, że narobiła niezłego ambarasu.
Co robi KB3124200 w systemie?
Zacznijmy może od pakietu Office. Tam najnowsza poprawka pozwala systemowi na całkowite wyczyszczenie osobistych ustawień użytkownika. Chodzi o program Word i takie funkcje jak własne szablony, makra, swoje wyrazy w autokorekcie. Niby taki pikuś, ale może naprawdę wkurzyć. Było to na tyle drażniące, że gigant z Redmont wydał już specjalną poprawkę. Dziwne jest to, że wydaje się poprawki na poprawki, ale cóż, Microsoft przyzwyczaił nas do nie takich cyrków. Nie jest to jednak koniec problemów. Lista niedociągnięć KB3124200 jest olbrzymia. Macki KB3124200 dotknęły choćby nawet przeglądarkę Edge, która się po prostu nie otwiera, a jeżeli już jakimś cudem się to uda są problemy z jej zamknięciem. Kolejnymi problemami są niedziałające poprawnie menadżer plików, kalkulator, kalendarz, czy Outlook. I są to błędy raczej niższej rangi, ponieważ użytkownicy zauważyli także problemy z uruchamianiem się komputera. Albo uruchamia się on wolno, albo w ogóle. Najciekawsze jednak zostawiłem na koniec. W sieci pojawiła się informacja, że jeden z użytkowników zauważył zniknięcie dziesięciu programów, których używał na co dzień.
Ostatnio pisaliśmy o tym, że Microsoft radzi sobie coraz lepiej. Nie mamy jeszcze końca roku i oczywiście musieli zrobić coś, aby jednak zapisać się w pamięci użytkowników tak, jak robili to od kilku lat. No przecież nie byliby sobą, gdyby czegoś nie rozwalili. Oczywiście na poprawkę błędów trzeba będzie poczekać jakiś czas, ale przecież gdyby nie to programiści Microsoft nie mieliby co robić z początkiem roku 2016.