Od aktualizacji Windows Phone dzieli nas tylko kilka dni. Do tej pory Windows 10 Phone trafił w wersji produkcyjnej tylko na kilka modeli. Jak się okazuje w oddziale Microsoft, który mieści się w Meksyku, ogłosili, że 29 lutego ruszy aktualizacja reszty urządzeń.
Do tej pory właściciele większości telefonów mogli liczyć tylko na Windows Insidera o open beta testy. Nie jest to opcja zbyt satysfakcjonująca. Prawda jest taka też, że nie dało się wypuścić Windows 10 na urządzenia mobilne wcześniej, bo był zwyczajnie niedokończony. Męczyły notoryczne problemy ze stabilnością systemu, ale nie tylko. Najbardziej beta testerów wkurzyły problemy z modułem zarządzania energią, a ich naprawa ciągnęła się miesiącami. Mimo publikacji kolejnych łatek, problemy całkowicie nie ustąpiły i nadal konieczne są dalsze końcowe poprawki, co nie sprawia radości. Zastanawia mnie, czy userzy, którzy zaktualizują się do Windows 10, nie będą dostawać szału i nie zatęsknią za poprzednią wersją. Microsoft jednak wychodzi z założenia, że naprawi błędy kolejną łatką, czyli polityka niezmienna od lat spychania problemów pod dywan.
Wszystkie aktualizacje Windows Phone były udostępniane partiami. Tak samo udostępniane będzie Windows 10. Jeżeli dany telefon został zakupiony za pośrednictwem operatora komórkowego, aktualizacja może zostać przez tego operatora zablokowana. Pozostaje pytanie, czy warto aktualizować. Mówi się, że Windows 10 jest o wiele lepszy od poprzednika, ale nie wiadomo czy nie zabiją go niedociągnięcia.