Jak wiemy Microsoft grabi sobie nie od dzisiaj jeżeli chodzi o problem śledzenia użytkowników. Wiadomo też, że takową usługę zarzucił w prezencie posiadaczom Windows 10. Po protestach ze strony użytkowników w którymś upgrade usługa została dezaktywowana, ale czy na pewno?
Mówimy teraz o usłudze znanej bliżej, jako DiagTrack, czyli Diagnostics Tracking Service. Według stajni Microsoft służy ona tylko i wyłacznie do zwiększania kompatybilności w najnowszej odsłonie systemu. Mieliśmy niezły ubaw czytając te bajki, które notabene są mocno w ich stylu. Tak naciągać to oni mogą “Panią Krysię“, która nie rozróżnia myszki od klawiatury, a pewnie nawet ona już wie, na co stać M$. Jak to wygląda w praktyce i na prawdę? Oczywiście, chodzi o zbieranie danych na temat aplikacji, jakie instaluje użytkownik, ale i o ustawienia, jakie wprowadza. Co najpiękniejsze w tym wszystkim i uwieńcza ich oszustwo – wszystko wysyłane jest do słynnych serwerów telemetrii. Oczywiście, sieć aż dymi od informacji na temat niecnej usługi Microsoft. Sprawa wyglądała tak, że był moment, że DiagTrack zniknął z listy aplikacji, aczkolwiek po jesiennej Threshold 2 wrócił do ciepłego legowiska. Co jest w tym wszystkim najgorsze? Usługa ta wróciła pod zmienioną nazwą i teraz wabi się Connected User Experiences and Telemetry (tłum. pol. Środowiska i telemetria połączonego użytkownika). Sama nazwa wskazuje, do czego usługa służy. Zastanawiamy się, czy Microsoftowi naprawdę wydaje się, że użytkownicy są tak głupi, że nie sprawdzą i nie zobaczą? Ich pycha nie raz ich już gubiła i w tym przypadku może być podobnie.
Czytając komentarze w sieci jesteśmy jednak mocno zaskoczeni. Nie samą reakcją wściekłych i zaniepokojonych użytkowników, bo taka reakcja jest, jak najbardziej na miejscu. Martwi nas to, że ludzie piszą, o tym, że nie chcą Windows 10, że go nie zainstalują, że wolą Windows 7. Co jest w tym zabawnego? Najbardziej śmieszne jest to, że każdy Windows miał usługę śledzenia, ale dopiero teraz Microsoft oficjalnie się się do tego przyznaje. Użytkownicy, którzy liczą, że w Windows 7 czy innych wersjach nie było aplikacji telemetrycznych są po prostu śmieszni w swojej niewiedzy i naiwności. Prawda jest taka, że jeżeli nie chce się być śledzonym najlepiej… wywalić komputer, smartfon, tablet przez okno. Niedługo na tej liście znajdą się ekspresy do kawy, lodówki, czy tostery. Wprowadzenie telemetrii jest nieuniknione i firmy będą do tego dążyć, czy tego chcemy, czy nie. Uparciuchom polecam przesiadkę na Linuxa. Zawsze można zajrzeć do kodu i poprawić samemu, jak nam coś nie pasuje.