Używam Linuxa od… chyba najstarsi górale nie pamiętają. Ale tak całkiem poważnie to ostatnim moim systemem Windows był XP, a nasze moje rozstanie z Microsoftem miał miejsce w 2004 ro ku. Przez jedenaście lat na moich komputerach były kolejno: Slackware, FreeBSD, Slackware, OSX, Ubuntu, Kubuntu, Debian, Ubuntu, Mint, Ubuntu… Od Windowsa bronię się rękami i nogami, ale czy jest to możliwe?
Wszystko zaczęło się wtedy, gdy Gimp nie dał rady zrobić kilku projektów dla mojej kumpeli. Dokładnie to wyglądało tak, że drukarnie w naszym mieście nie przyjmowały nic poza Photoshopem lub Corelem. Sprawa była na pozór przegrana, no bo jestem zbyt za Linuxem, aby wrzucić jakikolwiek produkt Microsoft na dysk. Akurat w tym czasie wyszedł Windows 10, którego nie jestem wielkim fanem – i pewnie nie będą, ale to był Windows. Dodatkowo, ruszyła nutka ciekawości, jakie padło Microsoft znów wypuścił na rynek. Oczywiście, po instalacji nie dość, że nie było tak pięknie, jak na Linuxach, to jeszcze dla mnie mało intuicyjnie. Przynajmniej na początku. “Dziesiątka” z XP ma mało wspólnego, a i pozostał problem z samym systemem. Na Linux takich cyrków nie było, jak tu: rozłączające się WiFi w trakcie działania na baterii w laptopie (problem występował na dwóch lapkach), cyrki z Javą i Symfony na niejakim Edge, zawieszanie systemu. Jednak trzeba przyznać, że Photoshop chodził znośnie, projekty dało się zrobić i drukarnia nie miała problemów. Dodatkowo, Windows 10 osadzony był już na wspaniałym dysku SSD, co sprawiło, że sam system prezentował się o wiele lepiej. Uruchamianie w 3 sekundy, zamiast 3 minut to naprawdę wielki skok do przodu.
Może Windows moim ukochanym systemem nie zostanie, ale muszę przyznać, że w przypadku zainstalowania go na porządnym sprzęcie da się na nim całkiem przyjemnie pracować. A i miło czasami odpalić ulubioną gierkę. Ciekawi mnie fakt, jakby wyglądała współpraca pomiędzy Microsoft i twórcami Linuxa, ale niestety w żołądku czuje, że takie połączenie mogłoby zwiastować apokalipsę i lepiej, aby do niego nie doszło. Jednakże, coś ciekawego przyszło mi do głowy: “Nie ma lepszego i gorszego systemu. Każdy systemu potrzebuje do czegoś innego i zwraca uwagę na coś innego. Jeden chce multimediów, a wisi mu bezpieczeństwo. Inny woli system stabilny, a jeszcze inny darmowy“.