Miałem do czynienia z wieloma systemami operacyjnymi i pracowałem chyba na wszystkich, jakie ujrzały rynek IT i były takie, które miały brzydkie ikony. Jednakże system operacyjny Microsoft Windows w moim przekonaniu zawsze należał do najbrzydszych. Za każdym razem, kiedy odpalam jakąkolwiek wersje tego wiekopomnego produktu, mam wrażenie, że moje poczucie estetyki i odczucia projektantów designu Windows nie idą w parze. Co więcej, rozminęliśmy się już na początku drogi. Ja skręciłem w stronę eleganckiej i lekkiej nowoczesności, a oni zatrzymali się na staromodnej wyprzedaży gratów na pchlim targu. Wprowadzenie Windows 10 na rynek miało sprawić, że użytkownik przestanie się czuć, jakby graficzny interfejs użytkownika projektowało kilka niezależnych osób na Home Office. Później wszystko wrzucono do jednego repozytorium i puszczono merge bez żadnego review. Marzenia matką głupich, ale cóż… każda matka swoje dzieci kocha.
Używam Windows, bo jestem do tego zmuszony, ale jego wygląd graficzny przytłacza moje oczy. W tej kwestii zdecydowanie preferuje skórki wypuszczone przez Apple w systemach macOS. Podobają mi się teź nowe style graficzne dla systemów Linux, jak choćby Cinnamon albo środowisko Deepin Deskotop Enviroment. To co widzimy na ekranie nie może przytłaczać. Niestety, wygląd systemu Windows sprawia, że po godzinie pracy bolą mnie oczy, mam ból głowy i czuje się mega zmęczony. A może po prostu ma alergię na brzydki i przesycony desing. Trudno powiedzieć. Ludzie często mówią o tym, że Windows estetyką nie grzeszy. Mimo to okazało się, że gigant z Redmond potrafił jeszcze bardziej oszpecić swoje żyjątko. To jakby nie umyć i nie ostrzyc małego yorka przed wystawą, ale dla efektu założyć mu tęczowy kubraczek i kokardkę.
Wszystko przez nowe, brzydkie ikony jakie przygotowano dla systemu Windows 10X.
Nie od dziś wiadomo, że firma Microsoft pragnie zmodernizować swojego giganta rynkowego. O Windows można powiedzieć wiele złego. Mimo tej drastycznej opinii, jaka się za tym systemem ciągnie, dalej jest najbardziej popularnym OS na całym świecie. Jednakże, w kwestiach popularności powoli zaczyna się liczyć także wygląd, estetyka i … ogólne funkcjonowanie. Ludzie coraz częściej wybierają, a nie korzystają z tego, co mają podane na tacy. Oznacza to, że pozycja Microsoft, choć stabilna, może na przestrzeni czasu ulec zmianie. W związku z tym potrzebne są zmiany. Najlepiej jeszcze, aby szły w dobrym kierunku. Jak wiemy jednak dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane i niestety tak było i w tym przypadku.
Jakiś czas temu testerzy Fast Ring mieli okazje zobaczyć nowe, brzydkie ikony dla Windows 10X.
O ikonach mówiło się już w grudniu. Co prawda, Microsoft pokazał je wtedy całemu światu, ale nie pokazały się jeszcze w systemie. Jak to mawiają: “Co ukryte, zostanie w końcu wyjawione“, więc i testerzy mieli okazje zobaczyć twory Microsoft, które pozwolono sobie nazwać ikonami. W pierwowzorze, słowo ikona oznaczało obraz sakralny powstały w kręgu kultury bizantyńskiej, który przedstawiał wizerunek świętych. Myślę, że firma Microsoft skutecznie zniszczyła i zdeptała tę definicję. Takich dziwactw to już dawno nie widziałem i zastanawiam się, czy kierownictwo zatrudniło jakiegoś stażystę do projektowania tych obrazków.
Nowe ikony na Windows 10X sprawiają, że mam ochotę parsknąć śmiechem.
Nie należę może do miłych i z natury piszę, co myślę, ale chyba nigdy jeszcze żaden produkt mnie aż tak nie bawił. Oczywiście, było wiele komicznej twórczości na rynku IT, ale z natury takie “kulfony” wychodziły spod rąk małych firm, początkujących programistów, a nie rynkowych wyjadaczy. To tak, jakby grafik Microsoft oddał projekt ikon swojemu dzieciakowi i kupił mu za to deser w lodziarni za rogiem. Zmianie uległy obrazki charakteryzujące takie aplikacje jak Kalkulator, muzyka Groove, poczta, dyktafon, budzik, zegar, filmy i telewizja oraz kalendarz. W kolejce czeka też aplikacja do zdjęć, ale nie wiem, czy chce ją zobaczyć.
Ikony, które ma zamiar wypuścić Microsoft wcale nie przypadły mi do gustu.
Powiem więcej — są mega paskudne, mało nowoczesne i mam wrażenie, że projektowało je dziecko, które uczy się Painta. Szczęście w nieszczęściu jest takie, że zmiany nie dotyczą wersji klasycznej na tę chwilę. Nie jest powiedziane jednak, że nie ulegnie to zmianie. Boje się nawet myśleć o tym dniu. Było kiedyś takie powiedzenie: “wolno, wolniej… Internet Explorer“. Teraz będzie: “brzydko, paskudnie… ikony Windows 10X“.
Mam szczerą nadzieję, że firma z Redmond obudzi się ze snu zimowego i nie pozwoli sobie na wypuszczenie tych paszkwili do klasycznego systemu.
Powinni się kilka razy zastanowić, zanim zrobią jakiegoś “merge”, bo jak na razie mało który wyszedł im dobrze. Ja rozumiem, że mogę mieć inne wyczucie stylu, ale ich ewidentne sympatyzuje z wyczuciem stylu à la Symbian dla Nokii N97. Był nawet moment, że zacząłem się zastanawiać, czy nie zaczerpnęli tych ikon ze starego repozytorium Windows Millenium, ale cały czas próbuje się uspokajać, że takie teorie spiskowe nie mogą mieć miejsca. Nie jestem do końca jednak pewien, czy nie mam racji.