Ci, którzy zdecydowali się na upgrade z Windows 7 lub 8/8.1 do Windows 10 na pewno już gładko rozsiedli się w swoim systemie. Mieli już czas, aby go poznać, przyzwyczaić się, a może nawet polubić. No cóż i takie rzeczy się zdarzają. Microsoft przecież wciskał “siódemkę” tak mocno, że większość dała się przekonać do aktualizacji. Sam mam Bizsparka, więc Windows 10 zainstalowałem. Mnie 30 lipca nie obowiązuje. Niektórych jednak tak.
Zapewne większość, jak nie wszyscy zapomnieli o tej szlachetnej dacie. Postanowiłem Wam przypomnieć. Jeżeli dokonaliśmy darmowego upgrade do Windows 10 to macie wersję darmową do dnia 29 lipca 2016 roku. Nazwijmy je tak, że są takim długim trialem. Co się w takim razie stanie dzień później?
Od 30 lipca 2016 roku trzeba będzie za licencję do Windows 10 zapłacić.
Użytkownicy oczywiście mieli nadzieję, że okres na darmową licencję zostanie wydłużony, ale niestety tak się nie stanie. Oczywiście znamy też ceny poszczególnych systemów. Po 29 lipca Windows 10 w wersji Home będzie kosztował 579,99 zł. Jest to dość wygórowana cena. Licencję będzie można także uzyskać, kupując nowy komputer. Niestety, Microsoft nie ma zamiaru wzorować się na Apple i będzie pobierał opłaty za nową wersję systemu.
Po niecałym roku od wypuszczenia Windowsa 10 działa on już na 300 milionach urządzeń.
Jest to najprawdopodobniej wynik właśnie tej darmowej aktualizacji. Zastanawiające jest, czy wyniki utrzymają się, gdy za system trzeba będzie zapłacić. Sam, jeżeli nie miałbym Bizsparka nie dałbym tyle kasy za soft. Cena za Windows USB Pro to aż 1199 PLN. Przeraziłem się, gdy to zobaczyłem.